Po tym jak Violetta Villas pojawiła się parę razy w telewizji (zazwyczaj w niezbyt dobrej kondycji), media znów zaczęły interesować się jej losem. Tym razem na taki pomysł wpadł program "Uwaga".
Jak wiadomo, piosenkarką od jakiegoś czasu opiekuje się gosposia Elżbieta Budzyńska, która ma wielki wpływ na Villas . Spytana przez reportera TVN-u, czemu nie zawiozła Violetty Villas do szpitala, gdy ta fatalnie się czuła, stwierdziła, że "nie miałam po co tam jej wieźć".
Ale to jeszcze nie koniec rewelacji. Mężczyzna, który zabezpieczał jej dom na zimę, powiedział dziennikarzom, że w otoczeniu piosenkarki jest mnóstwo alkoholu. Człowiek, który jest rzekomo ochroniarzem Villas zdradził, że piosenkarka rano pije wódkę.
Godzina siódma czy ósma już leciałem do sklepu!
To nie wszystko. Pewna kobieta goszcząca w domu piosenkarki wspomina pewną sytuacje.
Pani Ela Budzyńska podała pani Violetcie proszki. Przyniosła wódkę do popicia!
Na to Villas :
Co ty chcesz ze mnie wariata zrobić? Jeszcze za wcześnie!
Sami nie wiemy, co myśleć o całej sytuacji. Różnie ostatnimi czasy mówiło się o niegdysiejszej gwieździe estrady. Również pojawiały się pogłoski o jej rzekomym problemie z alkoholem.
Losem mamy zainteresował się w końcu jej syn - Krzysztof Gospodarek. Na razie opieka z jego strony ogranicza się do złożenia do Prokuratury Krajowej doniesienia o popełnieniu przestępstwa, ale dobre i to. Gospodarek chce, by sprawdzono, czy jego matka ma dostęp do jakiejkolwiek opieki medycznej.