Już wiemy czemu Radek Majdan jest smutny i w samotności snuje się po mieście. Wbrew temu co mówili seksuolodzy z "SE", nie chodzi o Dodę, a o pracę. Radek przez najbliższy sezon będzie grzał ławę, bo trener Polonii Warszawa uważa, że ma w zespole dwóch bramkarzy, którzy prezentują wyższą formę niż Majdan. To smutne zważywszy na to, że Polonia połączyła się z Groclinem i znów znalazła się w pierwszej lidze. Radkowi ciężko jest się pogodzić z decyzją trenera, ale niestety nie ma innego wyjścia.
Miałem propozycję przejścia do jednego z klubów ekstraklasy, jeszcze przed fuzją Polonii z Groclinem, ale poproszono mnie, bym został. Teraz nie myślę o odejściu, chociaż obecna sytuacja nie jest dla mnie komfortowa. Mam jednak dług wdzięczności wobec Polonii, bo gdyby mnie wyrzucono z tego klubu, pewnie nie znalazłbym już nigdzie pracy - mówi "Faktowi" Radek.
Nie trudno się z tym nie zgodzić. Majdan nie ma już 20 lat i nie może jak kiedyś przebierać w ofertach. Radek przyznał również, że za awanturę w Milenie musiał zapłacić 50 tysięcy złotych kaucji oraz stracił kontrakt z jedną ze stacji telewizyjnych. Majdan nic nie wspomniał o tym, że stracił też Dodę...