Nie od dziś wiadomo, że Andrzej Chyra należy do tej grupy aktorów, którzy za kołnierz nie wylewają. Tabloidy co i rusz publikują jego zdjęcia z butelkami. Szczerze mówiąc: pijany Chyra przestał już być interesujący, bo to widok tak powszechny, jak zdjęcia naćpanej Amy Winehouse . Ale, ale! Jest jednak element, który wszystkich zaskoczył! Andrzejek do tej pory słynął z tego, że wszędzie pokazywał się z butelką piwa w ręku. Nie bez powodu został obsadzony razem z Janem Fryczem w reklamie Pilsnera. Któż lepiej mógłby nas namówić do zakupu złotego napoju jeśli nie Chyra ?
Jednak "Super Express" przyłapał Andrzeja Chyrę na zakupach i okazało się, że w koszyku aktora nie było już piwka tylko... wódka.
Andrzeja Chyrę podpatrzyliśmy na szybkich zakupach w jednej z galerii handlowych w centrum Warszawy. Gwiazdor pospiesznie przebiegał między półkami supermarketu zapełnionymi wysokoprocentowymi trunkami. Spieszył się, bo za chwilę odjeżdżał jego pociąg, a on nie miał niczego na drogę. W końcu znalazł! W ręce przystojniaka wpadła potężna, bo licząca 0,7 litra, butla wódki. I to nie byle jakiej, bo gorzkiej żołądkowej, w dodatku opatrzonej mianem "de lux"- donosi "Super Express".
A mówi się, że Polacy oddalają się od tradycji i zaczynają pić alkohole niskoprocentowe...