Najpierw kontuzja kręgosłupa i odwołany koncert, za chwilę Majdan i jego problemy z prawem, a teraz cacko trzeba było oddać do warsztatu. Czyżby to oznaczało koniec dobrej passy dla Dody ?
W środę wieczorem "Fakt" przyłapał Dodę i jej menadżerkę Maję Sablewską na tym, jak uszkodziły ukochane porsche gwiazdy. Po samochód przyjechała laweta. Sablewska uspokaja, że to nic poważnego. Podobno dziewczyny zahaczyły autem o wystający pręt i przedziurawiły oponę.
Złapałyśmy tylko gumę, a ponieważ samochód jest serwisowany przez salon porsche, to oni sie wszystkim zajęli. Samochód ma automatyczna skrzynię biegów, nie było więc mowy o odholowaniu i trzeba było odwieźć go na lawecie - poinformowała "Fakt" Maja Sablewska.
No nic, Plotek życzy Dodzie , aby powiedzenie "do trzech razy sztuka" również sprawdziło się w jej przypadku. To w końcu trzecia pechowa przygoda z rzędu...