Anna Wendzikowska jest aktywna w mediach społecznościowych i regularnie publikuje nowe zdjęcia. Dzięki temu gwiazda pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi wielbicielami, którzy mogą śledzić jej życie. Niedawno dziennikarka naraziła się na krytykę ze strony internautów. Nie wszystkim spodobała się nowa fotografia, którą dodała na Instagram.
Dziennikarka zastosowała się do odgórnych zaleceń i przebywa obecnie w domu. Jednak nie ukrywa, że stęskniła się za zwyczajnym życiem, a przymusowa izolacja dała się jej we znaki. Z tej okazji Wendzikowska postanowiła wybrać się w sentymentalną podróż, a na swoim Instagramie opublikowała archiwalne zdjęcie z czasów, gdy swobodne spacery było dozwolone. Ania pozuje na środku ulicy w jasnoniebieskiej, tiulowej spódnicy i sweterku o prostym kroju. Zdjęcie opatrzyła krótkim podpisem:
Wolność... Słońce, świeże, powietrze, wiatr we włosach... Takie mam proste marzenia - napisała na Instagramie.
Chociaż fotografia służyła jedynie jako pretekst do wyrażenia tęsknoty, nie obyło się bez złośliwości ze strony internautów. Wśród licznych komentarzy znalazły się również głosy krytyki. Obserwatorzy błyskawicznie zwrócili uwagę na to, że nie zachowuje środków ostrożności i nie zastosowała się do rozporządzenia wprowadzającego obowiązek noszenia maseczek ochronnych.
A maska gdzie? To do 500 złotych kosztuje, proszę pani...
W zasadzie jak podniesiesz spódnicę to góry, to będzie maseczka - czytamy w komentarzach.
Niestety, niektórzy obserwatorzy okazali się nadgorliwi, bo nie zauważyli, że to archiwalne zdjęcie. Gwiazda TVN szybko odpowiedziała na stawiane zarzuty.
To #throwback, niestety. Teraz to w domu siedzę - odpowiedziała Wendzikowska.
Krytyka dziennikarki okazała się całkowicie nieuzasadniona.