Wiadomość o śmierci Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęła fanami i gwiazdami show-biznesu. Artyści, aktorzy i piosenkarze tłumnie pożegnali go we wzruszających wpisach w social mediach. Swój smutek wyrazili również prezydent, Andrzej Duda, oraz premier, Mateusz Morawiecki.
Andrzej Duda opublikował kilka słów pożegnania na Twitterze.
Odszedł Krzysztof Krawczyk. Młodzi może lekceważą taką muzykę albo nawet nie znają, ale nie ma wątpliwości, że jakiś rozdział w polskiej muzyce i rozrywce się zamknął. Z pewnością był postacią. Tacy artyści odchodzą, ale nie umierają. Żyją w swojej twórczości. RiP - napisał prezydent.
Premier Mateusz Morawiecki także pożegnał muzyka w social mediach. Na swoim profilu na Facebooku napisał:
Niewielu jest artystów, którzy łączą całe pokolenia i są kochani przez wszystkich Polaków, bez względu na gusta muzyczne, wykształcenie czy miejsce zamieszkania. Taki był Krzysztof Krawczyk. Z trudem przychodzi mi pisanie o nim "był", bo w uszach wciąż brzmi jego niesamowity głos. Panie Krzysztofie, niech pan spoczywa w pokoju. Będzie nam wszystkim pana bardzo brakowało, ale wiem, że pana muzyki nigdy nie zabraknie w polskich domach - napisał.
Wpis prezydenta nie spotkał się z życzliwym przyjęciem internautów. Poczuli się urażeni, że w ten sposób podsumował twórczość artysty.
Mówi pan o tych młodych, którzy w 2019 roku wykupili wszystkie bilety na koncert pana Krzysztofa na ulicy Elektryków w Gdańsku?
O tych młodych to mógł sobie pan darować.
Mówisz o tych młodych którzy pobili rekord Guinnessa w jednoczesnym śpiewaniu "Chciałem być" Krawczyka w 2018 przed pochodem Juwenaliowym w Poznaniu? Czy o tych młodych którzy w tym samym roku na koncercie Krawczyka na Juwenaliach pobili rekord frekwencji? - pisali internauci.
Internauci zapewniają również, że wśród publiczności na koncertach Krzysztofa Krawczyka zdecydowaną większość stanowił młode osoby.
Krzysztof Krawczyk zakaził się koronawirusem. W jego przypadku choroba nie miała łagodnego przebiegu. Dwa tygodnie spędził w szpitalu. Wydawało się, że czuje się już dobrze, bo lekarze pozwolili mu spędzić święta w domu. Sam też zapewniał w social mediach, że wraca do zdrowia. Niestety, w niedzielę zasłabł i trafił do łódzkiego szpitala. Zmarł w poniedziałek 5 kwietnia. Żona artysty zapewniła, że nie zmarł z powodu COVID-19, a chorób współistniejących.