Książę Harry wrócił już do USA. Jego zdjęcia z lotniska w Los Angeles obiegły już media. Okazuje się, że 36-latek cieszył się obsługą dla VIP-ów.
Księżna Diana 1 lipca obchodziłaby 60. urodziny. Z tej okazji książę William i książę Harry odsłonili pomnik upamiętniający ich matkę. Sam monument wzbudził duże emocje i podzielił Brytyjczyków. Równie wiele mówiło się o zachowaniu synów Diany. Nie cichną bowiem plotki, że konflikt między Harrym a Williamem narasta. Ich zachowanie podczas ceremonii odsłonięcia rzeźby z pewnością tych plotek nie uciszy.
Część Brytyjczyków miało nadzieję, że Harry pozostanie w Wielkiej Brytanii na dłużej, by porozmawiać z bratem i załagodzić konflikt. Okazuje się jednak, że nic z tego. Młodszy syn księcia Karola po dopełnieniu obowiązków już 3 lipca opuścił Wielką Brytanię i wrócił do żony oraz dzieci. Na lotnisku w Los Angeles nie czekali jednak na niego bliscy, ale paparazzi.
Na fotografiach i nagraniu widać, że Harry miał na sobie białą koszulkę polo, ciemne spodnie i sportową czapkę z daszkiem. Nie miał ze sobą dużego bagażu. W ręce trzymał jedynie jedną torbę, a ochroniarz niósł mu zapakowany w specjalny pokrowiec garnitur. Harry mógł cieszyć się też obsługą dla VIP-ów. Na miejsce przyleciał prywatnym samolotem. Prosto z lotniska ochrona zabrała go do posiadłości w Santa Barbara, gdzie czekali na niego Meghan Markle z dziećmi.
W zagranicznych mediach pojawiły się już plotki, że nie była to ostatnia wizyta Harry'ego w Wielkiej Brytanii. Podobno już z Meghan Markle ma odwiedzić rodzinę we wrześniu.