Leszek Miller stracił syna. Leszek Miller Junior odebrał sobie życie w miniony weekend, ciało znalazła jego narzeczona w niedzielę przed południem. Były premier nie może się pozbierać po śmierci jedynego dziecka.
Bardzo kochaliśmy swojego syna. Moja żona i ja nie widzieliśmy świata poza nim. Jest to dla nas olbrzymi szok, nie możemy sobie z tym poradzić… - wyznał Miller w rozmowie z "Super Expressem".
Miller Junior od lat chorował na depresję. Jego córka, Monika Miller, opisuje go jako człowieka bardzo "inteligentnego, wrażliwego i często niezrozumianego". Ciało mężczyzny znalazła jego narzeczona. Wyznaje, że dzień wcześniej się pokłócili.
Spałam na dole, bo mieliśmy sprzeczkę, a on był wtedy u góry. Jeszcze koło 2-3 w nocy zszedł na dół i potem zamknął się w sypialni na górze. Potem rozegrał się horror, najgorszy jaki można sobie wyobrazić. Żałuję, że nie poszłam spać na górę. Może by inaczej to się potoczyło - wyznała w rozmowie z WP.
Leszek Miller był z wykształcenia ekonomistą. W latach 90. został wiceprezesem spółki Fly&Drive, która obsługiwała warszawskie Okęcie. Dla rodziców był ponoć oczkiem w głowie i ojciec starał się go trzymać z dala od polityki.
Chcę pochować syna w spokoju - mówi Leszek Miller.
Pogrzeb odbędzie się w sobotę, 1 września, w Żyrardowie.
WJ