Monika Zamachowska jakiś czas temu rozstała się ze swoim trzecim mężem - Zbigniewiem Zamachowskim. Wyznała, że ten ją zdradził. Odcinając się od przeszłości, dziennikarka wróciła do nazwiska pierwszego męża, którym zasłynęła w show-biznesie. Dziś oboje układają sobie życie u boku nowych partnerów i czekają na pierwszą rozprawę rozwodową.
W związku z rozwodem Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski muszą podzielić majątek, który zgromadzili przez siedem lat małżeństwa. Chodzi przede wszystkim o ich wspólne mieszkanie na Żoliborzu, którego wartość może przekroczyć pół miliona złotych. Gdy się do niego wprowadzili, Monika Richardson sprzedała swoją willę na Wilanowie, a z pieniędzy ze sprzedaży pomagała mężowi spłacać alimenty wobec czwórki jego dzieci. Z początkiem 2021 roku Zamachowski wyprowadził się z mieszkania, zostawiając Monikę z dwójką dzieci. Teraz, jak donosi dla portalu "Super Express" osoba zaprzyjaźniona z byłą parą, dziennikarka boi się, że straci dach nad głową.
Córka Moniki ma jeszcze trzy lata do matury, a jej syn być może nigdy nie będzie w stanie mieszkać sam. To mieszkanie jest dla niej bardzo ważne. Ma więc nadzieję, że Zbyszek zachowa się z klasą i nie wyrzuci ich na bruk, żądając natychmiastowej spłaty połowy mieszkania.
Sama zainteresowana w rozmowie z "Super Expressem" odmówiła komentarza na temat sprawy rozwodowej. Zaprzeczyła jednak, że planuje przeprowadzkę do nowego partnera.
Wrosłam już i bardzo wkręciłam się w mój ukochany Żoliborz, od czterech lat działam społecznie w zarządzie mojej spółdzielni. Walczymy teraz o dofinansowanie projektu "Ławeczka" na naszym podwórku. Kocham tu być i nie chciałabym narażać dzieci na kolejną przeprowadzkę.
Życzymy Monice i Zbigniewowi, aby ich sprawa rozwodowa przebiegła w pokojowej atmosferze, a oni zaznali szczęścia u boku nowych partnerów.