Angelina Jolie kilka dni temu udzieliła wywiadu dla magazynu "Vanity Fair". To pierwszy tak duży wywiad aktorki od czasu rozstania z Bradem Pittem.
W rozmowie z miesięcznikiem Jolie przyznała, że podczas rozwodu najważniejsze było dla niej dobro dzieci. Sama jest dzieckiem rozwodników i pamięta, jak bardzo martwiła się o mamę, gdy ta rozwodziła się z ojcem.
Nie chcę, aby moje dzieci się zamartwiały. Myślę, że ważne jest, aby płakać pod prysznicem, a nie przed nimi. One muszą wiedzieć, że wszystko będzie w porządku, nawet jeśli samemu nie jest się tego pewnym - mówiła Angelina Jolie.
Aktorka wyznała również, że kryzys w ich małżeństwie rozpoczął się już latem ubiegłego roku.
To był najtrudniejszy czas. Zaczynamy powoli z tego wychodzić. Źle się działo, ale teraz oboje troszczymy się o naszą rodzinę, mamy ten sam cel - dodała.
Niestety, nadmierny stres odbił się na zdrowiu Jolie. W dalszej części rozmowy zdradziła, że zmaga się z objawem Bella, czyli częściowym porażeniem nerwu twarzowego. Jolie nie może całkowicie zamykać powiek.
Nie wiem, czy to kwestia menopauzy, czy nerwów, które przeszłam. Czasem kobiety stawiają swoje zdrowie na ostatnim miejscu, dopóki organizm nie zaalarmuje, że coś się dzieje - czytamy w "Vanity Fair".
Na szczęście Jolie jest w rękach znakomitych specjalistów. Mamy nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie.
MM