• Link został skopiowany

Znana aktorka może mieć amputowane nogi przez koronawirusa. Ciągle przebywa pod obserwacją

Judi Evans mogła mieć amputowane obie nogi po komplikacjach, jakie wywołał w jej organizmie koronawirus. Aktorka wciąż jest poddana bacznym obserwacją.
Judi Evans
twitter.com/thejudievans

Judi Evans jest amerykańską aktorką, znaną głównie z małego ekranu. Najbardziej jest znana z roli w serialu "Dni naszego życia". Niestety ostatnimi czasy w życiu aktorki nie jest kolorowo. Zaczęło się od wypadku i nikt nie spodziewał się, że lekarze będą rozważać amputację nóg. Wszystko oczywiście przez koronawirusa.

ZOBACZ TEŻ: Viola Kołakowska ma nowe teorie. Tym razem o ministrze Szumowskim. "Czy aby ten jaszczur nie chce wykończyć psychicznie naszych dzieci"

Aktorka mogła stracić nogi przez koronawirusa

Judi Evans przez kilka tygodni była w szpitalu, do którego trafiła w wyniku wypadku, jakiego doznała, jeżdżąc konno. W rozmowie z Fox News, rzecznik aktorki zdradził, że podczas hospitalizacji ta zakaziła się koronawirusem. Doprowadziło to do komplikacji z krzepnięciem krwi, czego skutkiem mogła być nawet amputacja obu nóg. 

Ciągle przebywa pod obserwacją i nadal ma problemy z zakrzepami krwi, które wywołała choroba COVID-19. Jednakże w ostatnim tygodniu przebadano ją na obecność koronawirusa i wyniki są negatywne - powiedział rzecznik aktorki Howie Simon. 
Zobacz wideo Czy luzowanie obostrzeń i odmrażanie gospodarki były przedwczesne?

Początkowo koronawirus objawiał się u aktorki bardzo łagodnie. Miała gorączkę i kaszel, co łatwo można pomylić ze zwykłą grypą. Judi Evans czuje się o wiele lepiej i powoli wraca do formy. 

Jest wdzięczna za wszystkie życzenia i modlitwy. Twierdzi, iż na pewno był powód, że ją to spotkało - dodaje rzecznik aktorki. 

Komplikacje, jakie spotkały Judi Evans, są doskonałym dowodem, że panujący wirus jest znacznie groźniejszy niż sezonowa grypa. Mamy nadzieję, że aktorka już niedługo będzie cieszyła się pełnią zdrowia. 

ZOBACZ: Książę Karol opowiedział w telewizji o walce z koronawirusem. "Miałem dużo szczęścia"

Więcej o: