Kilka tygodni temu Martyna Gliwińska została mamą. 19 marca poinformowała, że na świat przyszedł jej syn, Kazik. Od tamtego czasu zdążyła już wrzucić do sieci kilka zdjęć z maluchem i wystąpić z nim w telewizji. Była gwiazdą czwartkowego wydania "Dzień dobry TVN".
Była (?) partnerka Jarosława Bieniuka wystąpiła śniadaniówce, by opowiedzieć o wyjątkowym porodzie, jaki przeżyła, bo w dobie koronawirusa. Celebrytka przyznała, że pierwsze dni w szpitalu były bardzo ciężkie.
Do szpitala trafiłam w zasadzie w przeddzień ogłoszenia kwarantanny. To, co źle na mnie wpłynęło, to był ten szok. To było, że wszystkie plany, jakie miałam związane z porodem, czyli to na czym mi zależało. Żeby moi rodzice, bliscy i przyjaciele mogli nas odwiedzić. To wszystko okazało się niemożliwe i to mnie trochę zaskoczyło, bo dowiedziałam się o tym w windzie, jadąc na porodówkę. Pierwsza noc przed porodem była naprawdę ciężka. Nie spałam, myślałam, jak kto będzie, że teraz będę z nim sama, nikt mi nie pomoże. Nawet złapała mnie taka trema przed tym, że się w końcu z nim poznam.
Na szczęście personel medyczny pomógł Martynie uporać się ze strachem, a poród był najpiękniejszym przeżyciem, jakiego doświadczyła.
Sam poród okazał się być fantastycznym przeżyciem. To było niezapomniane i cudowne. Dlatego chciałabym przestrzec wszystkie mamy, żeby się nie bały tego, że będą rodzić w tym czasie, bo z tego można wiele wynieść, bo jesteście same z dzieckiem i możecie się lepiej poznać. W szpitalu spotkałam bardzo empatycznych ludzi. Zajęto się mną bardzo dobrze. To był okres największej paniki, wszyscy byliśmy w szoku, ale personel starał się zająć nami jak najlepiej.
Gliwińska zdradziła też, że jej syn to bardzo grzeczne dziecko.
Kazik jest cudownym dzieckiem. Nie płacze i daje mi mnóstwo radości. Nie jest mi aż tak ciężko, więc ja też mam się dobrze, macierzyństwo mi służy. Jest super!
Cóż, nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko życzyć Martynie i Kazikowi dużo zdrowia!