Iga Świątek nie zrozumiała pytania zagranicznego dziennikarza. "Głupia ja" i klepnęła się dwa razy w głowę

Iga Świątek ma powody do radości! Czy to z powodu emocji nie zrozumiała się z jednym z dziennikarzy?

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Iga Świątek po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału Australian Open. Tenisistka jest niezwykle szczęśliwa i nie kryje z tego powodu emocji, jednak mówiła w wywiadach, że po ostatnich treningach, a ostatecznie występach na korcie, jest też zmęczona. Świętować będzie dopiero jak nieco wypocznie. Wywiadów jednak nie odmówiła, a podczas jednego źle zrozumiała dziennikarza.

Zobacz wideo Droga do finału otwarta! Iga Świątek zadziwia w Australian Open

Iga Świątek nie zrozumiała pytania dziennikarza. "Głupia ja"

Iga Świątek ma na swoim koncie już sporo sukcesów. W każdej z czterech imprez wielkoszlemowych dotarła co najmniej do 1/8 finału, a dalej przeszła jedynie we Rolandzie Garrosie. Teraz dołożyła do tego Australian Open. 

Tenisistka jest niezwykle dumna ze swoich sukcesów, choć przyznała, że trudno było się jej przyzwyczaić  do wszystkich obowiązków, które na nią spadły. Dodała też, że wygrana była nieco dziwnym uczuciem, bo wie, że niektórzy tenisiści przez lata pracowali na taki sukces, a jej się udało jeszcze przed skończeniem 20 lat.

ZOBACZ TEŻ: Mikołaj Jędruszczak zmierzył się z mistrzynią na korcie tenisowym. Iga Świątek spocona, on "jak wklejony"

Jak podaje sport.interia.pl, jeden z zagranicznych dziennikarzy zwrócił uwagę, że nikt z aktywnych tenisistów poza nią nie może obecnie pochwalić się taką passą w Wielkim Szlemie jak ona. W każdym z sześciu ostatnich turniejów tej rangi dotarła co najmniej do 1/8 finału. Iga nie do końca zrozumiała jego wypowiedź.

Bardzo się ucieszyłam, ale potem zrozumiałam, że to nie może chodzić o statystykę wszech czasów, mamy przecież wielką trójką. Głupia ja - powiedziała i klepnęła się dwa razy w głowę.

Iga następnie dodała, że zawsze daje z siebie wszystko, ale jednak przed tak ważnym meczem towarzyszą jej jednak inne uczucia.

Jestem z tego dumna. Moim celem na poprzedni sezon było zachowanie regularności. Teraz mogę to kontynuować, dodając do tego też inne cele. Zawsze jestem nabuzowana przed Wielkim Szlemem. Wiem, że powinnam traktować każdy mecz tak samo, ale kiedy zaczyna się impreza tej rangi, to czuję, że atmosfera i energia są inne. Myślę, że na moją korzyść działa też dzień przerwy między meczami, ale trudno mi dokładnie wytłumaczyć, co jest kluczem w przypadku tej serii - dodała.

Kibicujecie jej?

Więcej o: