Julia Wieniawa na początku kwietnia tego roku w enigmatycznym wpisie poinformowała, że zerwała współpracę z wytwórnią muzyczną Kayax, a ostatnio wydała nowy singiel już pod sztandarem nowej wytwórni "Wieniawa Records". To rozpętało medialną burzę. Głos zabrali kolejno prawnik reprezentujący młodą wokalistkę i ona sama. Oboje twierdzili, że "wielka korporacja" rzekomo działa na szkodę Wieniawy i ma blokować jej najnowsze muzyczne dzieło. To z kolei rozjuszyło Kayax, którego przedstawiciele wydali mocne oświadczenie. Teraz głos w sprawie zabrała menadżerka Julii Wieniawy, a zarazem jej mama - Marta Wieniawa-Narkiewicz.
Choć Julia Wieniawa twierdzi, że rozwiązała umowę z Kayaxem, to przedstawiciele wytwórni muzycznej są innego zdania. Twierdzą, że wedle umowy, którą podpisała z nimi wokalistka, ta powinna wydać pod ich szyldem jeszcze dwa albumy. Wydając "Sobą tak" w innej wytwórni, złamała więc postanowienia kontraktu. Innego zdania jest menadżerka Julii Wieniawy, która w oświadczeniu przesłanym do redakcji Pudelka, poinformowała, że ma dowody na to, że umowa Julki z Kayaxem została rozwiązana. Powody takiego stanu rzeczy? Narkiewicz-Wieniawa twierdzi, że są "ważne".
Mamy dowody na istnienie ważnych powodów, na podstawie których umowa została rozwiązana. Przed rozwiązaniem umowy przez ponad dwa lata prowadziliśmy z Kayax dialog w celu naprawienia wygenerowanej przez Kayax sytuacji, związanej z wykonywaniem umowy przez Kayax
- poinformowała.
Menadżerka wokalistki rozwinęła temat owych "ważnych problemów", o których już wcześniej wspomniała również w mediach społecznościowych sama Julka. "Proszę zwrócić uwagę na prosty fakt, w ciągu pięciu lat powstała tylko jedna płyta, koszty wydania płyty oraz teledysków były ponoszone przez Julię i zdaniem specjalistów z branży istnieją wątpliwości co do ich zasadności" - powiedziała. Mama Julii dodała też, że rozwiązanie umowy z Kayaxem wyszło piosenkarce na dobre, bo tym w ekspresowym tempie mogła wydać kolejny singiel. "W ciągu dwóch miesięcy przygotowała materiał, który może zapełnić co najmniej kilka albumów" - czytamy w przesłanym oświadczeniu. Warto w tym miejscu nadmienić, że wedle śledztwa Onetu, powód miał być jeszcze jeden. Podobno wytwórnia chciała zmienić warunki kontraktu tak, by przejąć pełne menedżerstwo nad karierą Wieniawy. Te doniesienia w rozmowie z portalem również potwierdziła mama Julki.
Menażerka Wieniawy odniosła się też do innego głośnego problemu, o którym głośno było w ostatnich dniach. Wieniawa-Narkiewicz podobnie jak prawnik reprezentujący Julię, potwierdziła, że Kayax miała próbować blokować najnowszy singiel Julii "Sobą być". Mama gwiazdy nazwała zachowanie wytwórni muzycznej "zmasowanym atakiem". Wyjaśniła też, że "wielu nadawców i dystrybutorów muzyki otrzymało od Kayax pisma wręcz wzywające do nienadawania najnowszego utworu Julii". Ponadto Narkiewicz-Wieniawa dodała, że Kayax swoim najnowszym oświadczeniem uderzyła nie tylko w Julię, ale również w jej najbliższych (przypomnijmy: w oświadczeniu czytamy, że "Niestety, zaproponowane warunki nie spodobały się mamie Julii – pełniącej rolę jej managerki od zleceń influencerskich". Więcej na ten temat przeczycie TUTAJ).
Oświadczenie, które zostało wydane przez Kayax w sposób bardzo emocjonalny, w formie ataku na Julię i niestety także jej rodzinę, nie tylko potwierdza intencje Kayax (blokada działalności artystycznej), ale także wprowadza do sfery publicznej - przez Kayax - po raz kolejny nieprawdziwe informacje
- podała Marta Narkiewicz-Wieniwa.
Mama piosenkarki pokreśliła też, że nie tylko jej córka w ostatnim czasie rozstała się z wytwórnią. "Zwróćcie uwagę na innych Artystów, którzy rozstali się z Kayax. Są też tacy, którzy ogłosili to publicznie. I nie przez przypadek" - napisała w oświadczeniu. Przypomnijmy, że z Kayaxem niedawno rozstała się jego współzałożycielka Kaya, która poinformowała, że nie pracuje już ze swoim menadżerem - Tomaszem Grewińskim, a więc drugim z założycieli wspomnianej wytwórni muzycznej.