11 lipca w mediach pojawiła się smutna informacja o śmierci jednego ze znanych dziennikarzy - Łukasza Kowalskiego. Mężczyzna miał 49 lat. Przed laty współpracował z redakcjami "Ślizgu" i "Machiny". Pracował także w "Fakcie" i był współtwórcą tygodnika "Nasza legia".
Informację o śmierci dziennikarza opublikowano na facebookowej grupie "Dobrzy Ludzie - kibice Legii dzieciom". Pisano o nim jako o człowieku "wybitnie inteligentnym". Nie ukrywano, że jako wierny fan klubu piłkarskiego Legia wielokrotnie mu pomógł.
Drodzy kibice. Dziś w nocy dotarła do nas tragiczna wiadomość - Łukasz Kowalski nie żyje. Człowiek wybitnie inteligentny, dostrzegający w ludziach dobre rzeczy, których sami dostrzec nie potrafią. Przyjaciel naszej grupy, od początku wierzący w sens i ideę naszych działań. Nie tylko nas wspierał i motywował, ale też wielokrotnie pomógł osobiście i mogliśmy na niego liczyć. Jesteśmy zdruzgotani i nie dowierzamy. Odszedł dobry człowiek... Łukasz, do zobaczenia w sektorze niebo! Trzymaj się, braciszku! Głębokie wyrazy współczucia dla rodziny i wszystkich bliskich Łukasza
- czytamy.
Śmierć dziennikarza wstrząsnęła też internautami. Ci z niedowierzaniem komentowali post. "Wyrazy współczucia. Wielki żal i smutek", "Do zobaczenia w 'sektorze niebo'", "Moje szczere kondolencje dla całej rodziny" - mogliśmy przeczytać w komentarzach.
Pozytywnie wypowiadały się również osoby, które go znały. - To był facet niesamowicie inteligentny, oczytany, z poczuciem humoru, dobrze się czujący w tej tematyce, którą się w jednej z redakcji zajmował, czyli w tych tematach "show". Miał dużą wiedzę o muzyce. Jego wielką miłością była Legia Warszawa - on był takim kibicem całym sercem, a jednocześnie potrafił porozmawiać z kibicami drużyn, które niekoniecznie sympatyzują z Legią - powiedział Plotkowi dziennikarz znający Łukasza Kowalskiego.