Parę miesięcy temu Krzysztof Stanowski postanowił wziąć pod lupę karierę Natalii Janoszek. Polki, która rzekomo odniosła ogromny sukces w Bollywood. Dziennikarz wytknął celebrytce, że jej kariera w Indiach, o której opowiadała, jest zmyślona. Co więcej, przedstawił dowody. Janoszek odgrażała się, że pozwie dziennikarza. Stanowski jednak nie odpuszcza. Poleciał do Indii, gdzie m.in. zapytał mieszkańców, czy kojarzą, kim jest Natalia Janoszek. Nikt jej nie rozpoznał. Dziennikarz nakręcił także najdłuższy odcinek "Bollywoodzkiego zera". 28 lipca na Kanale Sportowym ma premierę film, trwający 2 godziny i 45 minut.
Natalia Janoszek w mediach społecznościowych chwaliła się sukcesami zawodowymi. Pojawiały się zwiastuny filmów i zapowiedzi kolejnych produkcji. Okazuje się, że część z nich miała być zmontowana. Twierdziła, że miała zagrać w filmie "The Swing of Things" i oczywiście pochwaliła się tym na YouTubie i Instagramie. Jak przedstawił Krzysztof Stanowski, miała ona wyciąć aktorów i wstawić tam siebie.
Natalia Janoszek wycina z trailera innych aktorów i przez prymitywny montaż wkleja samą siebie. Ale to jeszcze nie koniec. Tylko pierwsze ujęcie, tylko ujęcie jej d*py jest faktycznie z tego filmu. To drugie ujęcie, gdzie widać trochę jej twarzy i włosów, nie jest w ogóle ujęciem z filmu "The Swing of Things". To jest fragment jakiejś wideo sesji, która jest na Instagramie czy Facebooku nazwana "Lost in paradise with Natalia" - mówił Krzysztof Stanowski w najnowszym filmie na YouTubie "Bollywodzkie zero: Natalia Janoszek. The End".
Natalia Janoszek trzy lata temu opublikowała na Instagramie zdjęcie, do którego zapozowała przy prywatnym samolocie i oznajmiła fanom, że rusza na wakacje na Mykonos. Jedna z fanek zasugerowała jej wówczas, że pewnie miała okazję już zwiedzić cały świat, na co celebrytka odparła, że kocha latać i zazwyczaj stawia na klasę ekonomiczną. Tym razem jednak chciała się nieco rozpieścić. Okazuje się jednak, że rok wcześniej opublikowała nagranie w podobnych okolicznościach. Miała dokładnie taką samą stylizację i wybierała się na galę JIFFA.
Dokładnie w tym samym stroju. Tak samo ubrana. Te same buty, te same spodnie, ta sama góra, ta sama torebka. Wchodzi do tego samego samolotu, ale wówczas ten samolot nie leci na Mykonos, tylko na festiwal JIFFA 2018, co jest o tyle zastanawiające, że to trochę dziwny środek transportu, jak na taką odległość. Taki samolot musiałby mieć międzylądowania po drodze. Byłoby to bardzo kosztowne i czasowo trochę bez sensu - wyjaśniał Krzysztof Stanowski.
To jednak nie koniec. W kwietniu 2018 roku Natalia Janoszek miała wsiadać do tego samego samolotu na lotnisku w... Los Angeles. Krzysztofowi Stanowskiemu wydaje się jednak, że wcześniej wymienione podróże były sfałszowane. Co innego może jednak powiedzieć o publikacji ze stycznia 2018 roku. Leciała wówczas na Bahamy z agencją modelingową. "Była wtedy ubrana w dokładnie to samo, jak podczas podróży na Mykonos i Festiwal JIFFA. Wówczas ona naprawdę leci - z Miami na Bahamy. Wraz z wieloma innymi dziewczynami. Moim zdaniem jest to transport dziewczyn na sesję. Przy dokładnie tym samym samolocie inne dziewczyny mają zdjęcia" - podsumował. Zdjęcia Natalii Janoszek z "prywatnego samolotu" znajdziesz w naszej galerii na górze strony. Skontaktowaliśmy się z celebrytką w sprawie wyżej przedstawionych zarzutów, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.