Jodie Baines doświadczyła bardzo trudnego porodu. Jej historia pokazuje, jak niesamowity jest organizm i ciało kobiety. Przyszła mama już od samego początku słyszała od osób postronnych, że chyba spodziewa się bliźniaków. Jej brzuch w ciąży rósł w szybkim tempie i ostatecznie był ogromny. Była to jednak pojedyncza ciąża, która przebiegła prawidłowo. Kobieta cały czas była pod opieką lekarzy, którzy nie zauważyli żadnych odstępstw od normy.
Młoda mama rozmawiała po porodzie z portalem The Mirror. Jodie opowiedziała między innymi o końcówce ciąży:
Dziecko było tak duże, że miałam ciągły ból pleców. On nie mijał. Musiałam do końca leżeć w łóżku. Poruszanie się też było utrudnione - wspominała.
Maluchowi nie śpieszyło się na świat. Lekarze w 42. tygodniu ciąży zdecydowali o wywołaniu porodu. Ten trwał 25 godzin, podczas których młoda mama dzielnie walczyła o to, aby urodzić dziecko siłami natury. To się udało. Po ponad dobie mogła wziąć na ręce córkę. Ta ważyła 5,2 kg.
Nie zdawałam sobie sprawy, jak duża była, dopóki jej nie zważyli. Żartowałam, że po zaledwie pięciu minutach trzymania córki, będę mieć martwą rękę od jej trzymania - opowiada kobieta, której słowa cytuje portal kidspot.com.au.
Mama i córka nie zostały szybko wypisane do domu. Dziecko jest zdrowe. Jodie Baines potrzebuje nieco więcej czasu dla siebie.
Nie radzę sobie zbyt dobrze po porodzie i nadal jestem w szpitalu, aby wrócić do siebie, ale wiem, że muszę tu być, aby wyzdrowieć. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w opiece nad dziećmi lub po prostu odwiedzili mnie, przynosząc rzeczy - napisała mama w poście na swoim FB.