Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W listopadzie zeszłego roku opinią publiczną wstrząsnęła śmierć 30-latki z Pszczyny. Ciężarna Iza okazała się być ofiarą wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Na ulicę wyszły tłumy Polek i Polaków, by zamanifestować swój sprzeciw wobec bezdusznego prawa. Dzisiaj dowiedzieliśmy się o kolejnej kobiecie, która zmarła, bo aborcja w Polsce jest zakazana.
Nie żyje 37-latka z Częstochowy. Rodzina Agnieszki oskarża szpital o jej śmierć. Kobieta była w bliźniaczej ciąży. Jedno z płodów obumarło. Nie pozwolono na jego usunięcie, ponieważ prawo tego zabrania. Lekarze czekali aż obumrze drugi. Kolejnym faktem jest to, że gdy to tego doszło, zwlekano kolejne dwa dni na ich usunięcie. W tym czasie funkcje życiowe kobiety zaczęły drastycznie zanikać. Po kilku tygodniach 37-latka zmarła. Instagramowy profil Strajku Kobiet zamieścił wypowiedź jej siostry, Wioletty.
Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po pomoc, a nie po to, by umrzeć, kiedy jest się w ciąży. Bardzo potrzebujemy sprawiedliwości i będziemy jej szukać. Złożyliśmy skargę do rzecznika praw pacjenta oraz do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety.
Organizacje kobiece od dawna głośno mówią, zakaz aborcji zabija. Jak mówią, lekarze muszą mieć prawo do przerywania ciąży, ponieważ w innym przypadku zdrowie matki zawsze będzie zagrożone. Przypomnijmy, że prawo aborcyjne w Polsce jest jednym z najostrzejszych w Europie i na świecie.