Więcej tekstów o Eurowizji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dorota Zawadzka podczas Eurowizji Junior zwróciła uwagę na nieadekwatną do dzieci wieku charakteryzację i wykonania utworów w kiepskim guście. Całość podsumowała ostro: Nie moja bajka. W komentarzach zaroiło się od podobnych opinii.
Dorota Zawadzka, czyli polska "Superniania", nie planowała w tym roku przysiąść przed telewizorem w celu oglądania Eurowizji Junior. Tak jednak wyszło, że przypadkowo trafiła na TVP i stwierdziła, że przyjrzy się kilku występom. Jakież było jej zdziwienie, gdy młodzi wokaliści zaczęli prezentować nieszczególnie przyjemne dla ucha utwory.
Klikając po kanałach zatrzymałam palec na skrócie występów dziecięcej Eurowizji. To jakieś nieporozumienie - łomot umpa-umpa, zero melodii, wszystkie "wykony" wykrzyczane.
Nie spodobało jej się, że kilku- i kilkunastoletnie dzieci są pomalowane i wymyślnie poubierane.
Dzieciaki przebrane, dziewczynki w pełnym makijażu. Straszne obrazki… Nie moja bajka.
Podobne opinie miały osoby obserwujące konto Zawadzkiej na Facebooku. Wszystkiego było, ich zdaniem, za dużo.
Pani Doroto, podobnie pomyślałam. Dziewczynki po 13 lat, więc młode, a wyglądają jak stare. Targi próżności.
Dzieci się nam starzeją. Niedługo będziemy młodsi od nich.
Zgadzam się z panią. Trudno je nazwać dziećmi. Ta chora rywalizacja i zabieranie im dzieciństwa. Umalowane, poprzerabiane - pisali w komentarzach.
Faktycznie w występach, które mają być "show', było więcej przyciągającej wzrok i słuch otoczki, niż samego śpiewu utalentowanych, młodych wokalistów?