Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Komentarzem o kryzysie humanitarnym na polsko-białoruskiej granicy Barbara Kurdej-Szatan wywołała burzę. Aktorka w wulgarnych słowach zaatakowała strażników granicznych, nazywających ich mordercami. Zanim się obejrzała, spadła na nią fala hejtu, ale konsekwencje były znacznie poważniejsze. Straciła posadę w TVP, a jej sprawą zainteresowała się prokuratura.
Barbara Kurdej-Szatan była gościem "Dzień dobry TVN", w którym promowała książkę "Jak to się stało?". Aktorka zdradza w niej, jak zaszła na szczyt i opowiada o kulisach sławy. W czasie rozmowy padło pytanie, czy gdyby mogła cofnąć czas, zrobiłaby coś inaczej.
Niczego staram się nie żałować w życiu. Nawet jeśli wydarzy się coś kontrowersyjnego czy szokującego, to po prostu staram się z tego brać lekcje i wynieść coś dobrego, przekuć w coś dobrego. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, zamierzam zorganizować akcję "Serce dla ludzi granicy" - wyznała.
Aktorka twierdzi, że wszyscy, którzy tkwią w centrum kryzysu humanitarnego, potrzebują pomocy. Już wie, jak może ich wesprzeć.
Mnóstwo osób jeździ tam z ubraniami, darami, ale tak naprawdę tam są trzy grupy ludzi, które potrzebują pomocy. To nie tylko uchodźcy, ale również strażnicy, a także mieszkańcy tych miejsc. Są pełni strachu, niepewności tego, co przyniesie jutro. Myślę, że nie mają pomocy psychologicznej, psychiatrycznej.
Barbara Kurdej-Szatan ze wsparciem fundacji i innych osób postanowiła zapewnić im właśnie pomoc psychologiczną. Projekt "Serce dla ludzi granicy" jest w fazie przygotowań, a zostanie wdrożony prawdopodobnie w połowie stycznia 2022 roku.