Więcej o polskich gwiazdach przeczytacie na portalu Gazeta.pl
Marina Łuczenko-Szczęsna niedawno wydała nowy singiel. W serwisie YouTube pojawił się już klip do utworu, niezwykle dynamiczny i kolorowy. Artystka wraz z makijażystką i stylistą fryzur postanowiła odtworzyć teledyskowy look podczas trwającej niemal trzy godziny transmisji. Nietrudno się domyślić, że podczas długiego wideo Marina promowała swój najnowszy numer. Zdaniem jej męża o trochę razy za dużo.
Wojciech Szczęsny zabrał głos w sekcji komentarzy. Bramkarz polskiej reprezentacji pół żartem, pół serio przyznał, że nie może już słuchać odtwarzanej w kółko piosenki "Lip Gloss". Zwrócił się do żony pieszczotliwym zdrobnieniem, chociaż treść jego wiadomości brzmiała nieco desperacko.
Myrka, ale serio, starczy już tego "Lip Gloss" w tle, bo sam zaczynam być hejterem. (...) 2,5 godziny już wytrzymałem, ale moja cierpliwość też ma swoje granice - skomentował.
Artystka komentarze męża potraktowała jako żart. Apelowała do Szczęsnego, by poszedł już spać, ten jednak nie opuścił konwersacji. Towarzyszący Marinie styliści zapytali bramkarza polskiej reprezentacji o to, jak mu się podoba drapieżne wcielenie żony. Jego rubaszna odpowiedź nie pozostawia złudzeń.
Wojtek, jak podoba ci się twoja stara? - żartował fryzjer.
Hot mamuśka - odpisał Szczęsny.
Oglądaliście transmisję na instagramowym profilu Mariny?