Więcej pożegnalnych postów i szczegółów z życia Kamila Durczoka przeczytacie na Gazeta.pl.
Krzysztof Skiba już na początku wpisu stwierdził, że dosyć szczerze opisze życie Kamila Durczoka, bo ten i tak go już nie przeczyta. Muzyk bez używania eufemizmów odniósł się do problemów dziennikarza z alkoholem i "upadku na samo dno".
Krzysztof Skiba z zespołu Big Cyc znał się z Kamilem Durczokiem prywatnie. Co więcej, wspólnie spędzali czas podczas imprez. Muzyk przyznał, że wiedział o problemach dziennikarza z alkoholem, dlatego unikał wspólnych spotkań. Teraz żałuje, bo uważa, że mógł "odciągnąć go od pokus".
Napisze prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi. Dzwonił do mnie, by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. (...) Zasłaniałem się pracą. I teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej.
Skiba opisał zawodowe etapy Durczoka. Był - jego zdaniem - cenionym dziennikarzem, który w pewnym momencie miał o sobie zbyt wysokie mniemanie.
Kamil spadł z samego topu. Był gwiazdą mediów, cenionym i nagradzanym dziennikarzem, a kilka lat później tak nabroił, że znalazł się praktycznie na dnie. Jakie to ludzkie i jakie to smutne. W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem. Słynna scena z brudnym biurkiem Durczoka, odbiła się żartami po całym kraju. Po zdobyciu tych wszystkich Wiktorów, trochę gwiazdorzył i zadzierał nosa.
Skiba na własnej skórze przekonał się o tym, jak wysokie ego miał Durczok.
Dawno temu, gdy błyszczał w mediach, miałem komediowy występ w jakimś małym pubie w Katowicach. Już po moim występie Kamil wyszedł z bocznej sali, gdzie była impreza zamknięta i ze zdziwieniem spytał, co tutaj robię, "w takiej budzie". Tak się miło wyraził. On był na spotkaniu klasowym i już idzie, bo się nudzi. Dawne koleżanki i koledzy ze szkoły okazali się po latach mało ciekawi.
Durczok, jego zdaniem, walczył do samego końca. Z dziennikarzami i ze światem.
Kamil walczył do końca. (...) Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego. A mało kto był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz.
Durczoka w mediach społecznościowych pożegnali też m.in. Tomasz Lis, Beata Tadla oraz jego dwie byłe partnerki - Julia Oleś i Marianna Dufek. Więcej tekstów na temat śmierci dziennikarza znajdziecie tutaj.
Zobacz też: Beata Tadla pożegnała Kamila Durczoka w programie na żywo. "Chciałabym poprosić o wspomnienie człowieka"