• Link został skopiowany

Dorota Zawadzka przerażona cenami w restauracji. Na dowód dodała paragon. Internauci, zamiast współczuć... kpią.

Dorota Zawadzka opublikowała zdjęcie paragonu, który podesłał jej znajomy. Nie do wierzała, że tyle teraz kosztuje posiłek dla jednej osoby. Jednak zamiast współczucia, spadły na nią gromy.
Dorota Zawadzka
East News

Więcej o sytuacji w kraju i na rynku oraz show-biznesie przeczytasz na stronie Gazeta.pl

W ostatnim czasie głośno jest o szalejących cenach i drożyźnie. Cena benzyny dochodzi do sześciu złotych za litr (gdzieniegdzie już nawet przekracza tę granicę), a w sklepach też płacimy coraz więcej. Rząd podnosi także opłaty. Nic dziwnego, że przedsiębiorcy i restauratorzy reagują na to, co się dzieje na rynku. Taką sytuacją przerażona jest m.in. Dorota Zawadzka, która podzieliła się na Twitterze tzw. paragonem grozy.

Dorota Zawadzka przerażona cenami w restauracji

Zawadzka opublikowała rachunek, który dostała w wiadomości:

Znajomy podesłał. Warszawskie śniadanie dla jednej osoby. Druga ciastko i kawa. Przegięcie! Kiedyś to obiad dla dwóch osób chyba? - skomentowała.

Wśród zamówionych pozycji znalazły się m.in. dwie kawy po dziewięć i dwanaście złotych, herbata za dziesięć oraz sok wyciskany pomarańczowy w cenie piętnastu złotych. Do tego został naliczony serwis o wartości dziesięciu procent od kwoty zamówienia - wyszło niewiele ponad osiem złotych. Razem goście zapłacili niecałe sto złotych.

Zobacz wideo Tak drogo nie było

Nie wszyscy jednak internauci okazali wsparcie Zawadzkiej. Pojawiły się krytyczne komentarze:

Jest taka rzecz - menu. Tam są takie cyferki i liczby. Można sobie obejrzeć i dodać przed złożeniem zamówienia.
Chyba widział ceny w menu przed zamówieniem? Nie rozumiem skąd zaskoczenie - zwrócił się jeden z nich do "Superniani".

Na ten drugi wpis odpisała:

Niekoniecznie. Ja gdy idę na śniadanie nie sprawdzam, niestety, cen.

Niektórzy za to uważają, że to było śniadanie w stolicy, w związku z czym tu na pewno jest drożej niż w innych częściach Polski.

A wy rozumiecie oburzenie Doroty Zawadzkiej?

Więcej o: