Siedem lat temu Adrianna Biedrzyńska usłyszała wstrząsającą diagnozę. Okazało się, że aktorka ma guza w mózgu, dodatkowo rokowania nie były optymistyczne. Pomimo że lekarze dawali jej jedynie kilka miesięcy życia, to o zdrowie artystki zdecydował się zawalczyć wybitny specjalista, profesor Mirosław Ząbek.
W instagramowym wpisie aktorka dziękuje lekarzowi za uratowanie zdrowia i życia. Jego interwencja medyczna sprawiła, że guz nie wraca, a Biedrzyńska cieszy się dobrym samopoczuciem.
Dzisiaj już siedem lat mija od czasu, kiedy to profesor Mirosław Ząbek pożegnał intruza, który zadomowił się nieproszony w mojej głowie. Siedem lat… guz mózgu nie wraca. Mówi się, że człowiek co siedem lat zmienia swój charakter, osobowość, mam nadzieję że to będzie kolejne zdrowe siedem lat... Zobaczymy - czytamy w poście.
Z tego miejsca Biedrzyńska zdecydowała się podziękować również swojemu mężowi Sebastianowi Błaszczakowi. Artystka zaznaczyła, że to właśnie ukochanemu po części zawdzięcza wyjście z choroby. Na koniec wywodu Biedrzyńska dodała, że choroba wiele ją nauczyła, a od momentu diagnozy bardziej docenia życia.
Dziękuję Sebastian, że jestem. To dzięki tobie. Wnioski wyciągam. Podejrzewam dlaczego dano mi kolejną szansę, więc staram się, staram się codziennie być lepszym człowiekiem, jestem wdzięczna. Chociaż często myślę, czy nie zajęłam miejsca komuś, kto bardziej na nie zasługiwał…
Adriannie Biedrzyńskiej życzymy dużo zdrowia!