Rob Halford udzielił wywiadu dla magazynu "Teraz Rock", w którym odniósł się do coming outu Andrzeja Piasecznego. Wokalista zespołu Judas Priest, jeden z najbardziej znanych muzyków i legenda metalu, pochwalił ruch polskiego piosenkarza, wyznając, że osoby homoseksualne wciąż spotykają się z nietolerancją.
Halford wyznał, że coming out sławnego piosenkarza w kraju, który zmaga się z homofobią, może przynieść wiele korzyści:
Właśnie się dowiedziałem, dziś czy wczoraj, że popularny polski piosenkarz Andrzej Piaseczny dokonał coming outu z powodu tego wszystkiego, co dzieje się w Polsce. Potrzebujemy takich chwil. Należę do tej części ludzkości, która cały czas musi stawiać czoło nietolerancji. (…) Nie można przestać mówić o uprzedzeniach i nie można przestać mówić o niesprawiedliwości.
Frontman formacji Judas Priest zauważył, że świat czeka jeszcze długa droga do zaakceptowania osób LGBT+. Wciąż jest wiele miejsc na świecie, gdzie homoseksualizm jest nielegalny.
Zawsze czułem, że gdy przestanę być nastolatkiem, będę miał dwadzieścia czy trzydzieści lat, będzie lepiej. Ale wcale nie jest. Wciąż Amerykę i mój kraj rodzinny czeka długa droga. W wielu częściach świata ludzie tacy jak ja są zrzucani z budynków, wieszani, tylko z powodu tego, kim są. To szalony świat, czyż nie?
Halford w 1998 roku również dokonał coming outu. Decyzja ta z pewnością nie była łatwa, zwłaszcza biorąc pod uwagę zdominowane przez kulturę macho środowisko heavy metalowe. Muzyk niejednokrotnie podkreślał, że osoby homoseksualne nie powinny ukrywać swojej tożsamości, by mogły żyć w zgodzie z samym sobą.