Doda występuje na scenie od ponad 23 lat i jak sama przyznaje, nie odczuwa już stresu. Tak było również przed jej występem na tegorocznym Polsat SuperHit Festiwal. Artystka jednak denerwuje się w innych sytuacjach, a nerwy najbardziej towarzyszą jej na pokładzie samolotu.
Scena w Sopocie jest bardzo symboliczna dla Dody. To właśnie tam zdobyła swoją pierwszą nagrodę (Słowika Publiczności w 2005 roku). Wtedy jej kariera nabrała tempa. W rozmowie z "Faktem" piosenkarka przyznała, że było jej bardzo trudno zakwalifikować do konkursu sprzed lat.
Nas z zespołem Virgin nie chcieli wcześniej zakwalifikować do żadnego festiwalu. (…) Nie było dyskusji, a my nie rozumieliśmy, dlaczego nikt nam nie daje szansy. I festiwal w Sopocie był pierwszym, na którym mogliśmy się pokazać szerszej publiczności i to był wspaniały, wzruszający moment - mówiła.
Doda po półtorarocznej przerwie wróciła do muzyki. Piosenkarka przyznała, że jedyne co ją denerwuje to fakt, że się niczym nie stresuje przed powrotem. Przy okazji wróciła wspomnieniami do czasów, gdy uczęszczała na terapię "Pokochaj latanie", która miała jej pomóc pozbyć się strachu przed lataniem samolotem.
Zabrzmiało to trochę dziwnie, jak na mojej terapii w związku ze strachem przed lataniem. Pamiętam, że byłam właśnie na takich grupowych spotkaniach i jeden z uczestników powiedział, że on "się boi nie bać". Wszyscy popatrzyliśmy na niego ze zdziwieniem, ale ja teraz miałam to samo. Może i powinnam się trochę stresować? Ale nie, trudno, będzie fajnie - dodała.
Niestety, gdy reporter Faktu spytał Dodę, czy terapia pomogła, artystka odpowiedziała:
Nie, w ogóle. Jest tragedia.
Wiedzieliście, że ma taki problem?