W sobotę wieczorem włoski zespół Maneskin po raz pierwszy wystąpił w Polsce. Podczas Polsat SuperHit Festiwal zwycięzcy Eurowizji nie tylko zagrali swoje największe hity, ale także okazali wsparcie dla osób LGBT+. Wokalista grupy, Damiano, pocałował gitarzystę, a następnie wygłosił żywe przemówienie. Dzień później pod ich hotelem czekała grupa fanów, a zespół postawił zejść do nich tuż przed wylotem.
Członkowie grupy Maneskin wyszli na spotkanie z fanami. Z ich relacji dowiedzieliśmy się, że basistka Victoria miała ze sobą nagrodę, którą zespół otrzymał podczas festiwalu w Sopocie. Wyjątkowo ciężka statuetka jest w kształcie diamentu i ma bardzo ostre krawędzie. Oznacza to, że nie mogliby jej wnieść do samolotu. To właśnie dlatego chcieli ją przekazać swoim fanom.
Victoria chciała oddać nam ich nagrodę z Polsatu.
Niektórzy internauci zdążyli się tym faktem zbulwersować, a media obiegła informacja, że statuetka trafiła w ręce przypadkowej obcej osoby. W sieci zawrzało.
Co za wstyd dla Polski... No cóż, mocno zasłużony wstyd.
Oddawanie nagrody tak, jakby była bezużyteczna, to niezły kop w tyłek - pisali internauci.
Okazuje się jednak, że nie mieli racji, a to miał być miły gest ze strony zespołu. Ostatecznie sytuacja została rozwiązana w inny sposób. Finalnie statuetkę zabrał ochroniarz, a nagroda ma zostać do nich przesłana.
Fani, którym udało się jeszcze dzisiaj spotkać Maneskin opowiadali, że chcieli oddać fanom statuetkę, którą otrzymali wczoraj. Powód był taki, że była za ostra i z tego powodu nie można jej wnosić do samolotu. Ostatecznie wziął ją ochroniarz i pewnie zostanie wysłana! - czytamy na profilu poświęconemu zespołowi.
Grupa Maneskin już niedługo ponownie odwiedzi Polskę. 19 sierpnia wystąpi na Open'er Park w Gdyni. Bilety wyprzedały się w trzy minuty.