Nie od dziś wiadomo, że królowa Elżbieta jest miłośniczką zwierząt, a zwłaszcza psów i koni. Monarchini wszystkie swoje psy traktuje jak członków rodziny, niestety doświadczyła bolesnej straty. Zmarł jeden z jej szczeniaków. Coś, co miało ją rozweselić, wprawiło ją w głęboki smutek.
Jak podaje dziennik "The Sun", królowa mocno przeżywa stratę.
Królowa jest całkowicie zdruzgotana. Szczenięta miały ją rozweselić w tym trudnym czasie. Wszyscy wokół są zmartwieni, gdyż stało się to tak szybko po stracie męża - mówi informator gazety.
Szczeniak wabił się Fergus i miał zaledwie pięć miesięcy. Królowa otrzymała go w prezencie wraz z drugim szczeniakiem corgi, którego nazwała Muick. Oba pieski podarował jej syn, książę Andrzej, kiedy książę Filip przebywał w szpitalu. Wiedział, że jego matka przepada za psami tej rasy i nowe szczeniaki miały ją rozweselić, aby nie martwiła się tak bardzo o schorowanego męża. Władczyni cieszyła się szczeniakami zaledwie od lutego. Wiele razy była widziana, jak wyprowadza je na spacer na terenie zamku Windsor. Zwierzęta pomagały jej przejść przez żałobę i zawsze były jej źródłem radości. Lubiła otaczać się gromadą corgich. Jak podają źródła z otoczenia rodziny królewskiej, na przestrzeni lat królowa Elżbieta miała ponad 30 psów. Wszystkie mieszkały razem z nią w Pałacu Buckingham, mając do dyspozycji swój własny pokój i były traktowane iście po królewsku.
Przypomnijmy, że miesiąc temu odbył się pogrzeb księcia Filipa. Królowa jest w żałobie i chciała odpocząć od ostatnich wydarzeń i wycofać się nieco z życia publicznego, udając się do posiadłości w Balmoral w Szkocji. Teraz spotkał ją dodatkowy stres w postaci śmierci psa.
Przeczytaj też: Królowa Elżbieta II planuje wycofać się z Pałacu Buckingham już w tym miesiącu. Chce w spokoju opłakiwać męża