Kiedy tylko Meghan Markle pojawiła się w życiu księcia Harry'ego, stała się obiektem do żartów, krytyki i szykanowania. Brytyjska prasa nie zostawiała na przyszłej księżnej suchej nitki, a "The Sun" zatrudnił nawet specjalnego detektywa, który miał śledzić aktorkę i jej rodzinę. Mężczyzna przekroczył jednak swoje uprawnienia - nielegalnie pozyskiwał adresy, dane kontaktowe do Meghan oraz jej bliskich i wszystko sprzedawał prasie. Teraz na jaw wychodzą skandaliczne informacje na temat współpracy Daniela Portley'a-Hanksa z "The Sun".
Prywatny detektyw zatrudniony przez "The Sun" przyznał w rozmowie z "The New York Times", że do opowiedzenia o całej historii sprzed lat zmotywował go wywiad Meghan i Harry'ego u Oprah Winfrey. Daniel Portley-Hanks wyznał, że podpisując umowę z brytyjskim tabloidem, miał działać w granicach prawa i - rzekomo - nie miał pojęcia, że chodzi o przyszłą księżną.
Nie miałem pojęcia, że była związana z rodziną królewską - zdradził.
W pewnym momencie miał dostać od reporterów zalecenia.
Wtedy przyszli do mnie reporterzy i powiedzieli: Jeśli chcesz dalej mieć pracę, rób to, co robiłeś do tej pory - dodał, obnażając karygodne praktyki brytyjskiego tabloidu.
Na wywiad mężczyzny zareagowali już rzecznik "The Sun" oraz sami Sussexowie. Tabloid potwierdza, że zatrudnił Hanksa, jednak podobno nie mieli pojęcia, że detektyw pozyskuje informacje niezgodnie z prawem. Meghan Markle i książę Harry po raz kolejny ubolewają z kolei nad praktykami, do jakich uciekają się media.
Raport śledczych pokazuje, że drapieżne praktyki z minionych lat wciąż funkcjonują, przynosząc nieodwracalne szkody rodzinom i związkom. Książę i księżna uważają, że dzisiejszy dzień jest ważnym momentem refleksji dla przemysłu medialnego i całego społeczeństwa - podaje BBC.
Detektyw wyraził skruchę i przeprosił wszystkich, którym swego czasu wyrządzał wiele krzywd.
Przykro mi, że przyczyniłem się do atakowania rodziny Meghan Markle i księcia Harry'emu, zwłaszcza jej taty. Chciałem też skorzystać z okazji i przeprosić królową, ponieważ zdaję sobie sprawę, że wszystko, co zrobiłem dla "The Sun", dotknęło całą jej rodzinę.