W środę Daniel Martyniuk kolejny raz stanął przed sądem w Białymstoku. Tym razem odpowiadał za znieważanie policjantów, które miało miejsce w 2017 roku. Sprawa w 2018 roku została umorzona, jednak sąd zaapelował, że powróci do niej, gdy Daniel w przeciągu dwóch kolejnych lat znowu złamie prawo. Jak wiemy, tak się też stało. Daniel Martyniuk został skazany za prowadzenie pojazdu mimo zakazu. Po usłyszeniu pierwszego wyroku (10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata), sąd wrócił do sprawy z 2017 roku.
Tym razem wymiar sprawiedliwości się nie ugiął, mimo wyraźniej skruchy Daniela. Syn Zenona Martyniuka przyznał się do winy, stwierdził, że bardzo żałuje zachowania i zamierza zmienić swoje życie. Pragnie wyruszyć w morze i czeka tylko na podpisanie kontraktu. Ponadto zachowanie tłumaczył problemami z byłą żoną Eweliną.
Mimo to po raz drugi został skazany. Tym razem na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Gdy media zainteresowały się Danielem Martyniukiem trzy lata temu, nikt nie spodziewał się, że w ciągu następnych miesięcy tyle się wydarzy. W międzyczasie zdążył się rozwieść z Eweliną, kilkukrotnie ją obrazić i wrócić do swojej byłej partnerki, Faustyny.
Ostatecznie w lipcu został skazany za posiadanie narkotyków i trafił do więzienia, które dziś nazywa "innym światem" i z niechęcią wspomina pobyt. W marcu sąd ponownie musiał zdecydować, czy Daniel nie powinien wylądować w areszcie - ostatecznie jednak chłopak obiecał, że się zmieni, dlatego dostał ostatnią szansę i mógł pozostać na wolności.