Maria Prażuch cierpiała na nerwicę. Żona Marcina Prokopa opowiedziała o chorobie. Szefowa wykorzystała to przeciwko niej

Maria Prażuch-Prokop - żona Marcina Prokopa - opowiedziała o tym, jak poradziła sobie z nerwicą napadowo-lękową. Instruktorka jogi w ten sposób chce walczyć ze stygmatyzacją osób cierpiących na to schorzenie.

Maria Prażuch-Prokop i Marcin Prokop tworzą szczęśliwy związek już od 18 lat. Zdjęcia żony prezentera rzadko pojawiają się w jego social mediach, Prażuch-Prokop nie często bywa też na imprezach show-biznesowych, by towarzyszyć znanemu ukochanemu. Mało kto więc wie, że Maria jest niezwykle utalentowaną kobietą i instruktorką jogi. Zajęcia z niej prowadzi w jednej z warszawskich szkół. Swoimi ćwiczeniami oraz poradami dzieli się też na Instagramie. Teraz jednak postanowiła przedstawić swoją historię szerszej publiczności i w wywiadzie dla MamaDu.pl opowiedziała, jaką rolę odegrała joga w jej walce z nerwicą. 

Zobacz wideo Poranna joga Kate Hudson z niespełna dwuletnią córką

Maria Prażuch-Prokop walczyła z nerwicą

Maria Prażuch-Prokop zmagała się z nerwicą napadowo-lękową. W walce ze schorzeniem bardzo pomogło jej ćwiczenie jogi i związane z nią świadome oddychanie. Żona Marcina Prokopa absolutnie nie jest jednak zwolenniczką tezy, że joga jest lekiem na wszystko. Podkreśla, że często w walce z nerwicą niezbędna jest terapia farmakologiczna. 

Jestem ostatnią osobą, która mówiłaby, że jeśli masz depresję, nerwicę - idź na jogę czy na medytację. Nie, idź do lekarza i jeśli chorobę trzeba podleczyć, to zacznij brać przepisane lekarstwa. Praktyka jogi czy oddechu może być później sposobem, takim mostem, żeby wrócić do zdrowia (...). Dla mnie to są praktyki wspomagające, takie dobre kotwice, ale nie powinny być traktowane jako główne lekarstwo - wyjaśniała w rozmowie z portalem MamaDu.pl. 
 

Instruktorka jogi przyznała też, że sama korzystała ze wsparcia leków:

Joga i medytacja dała mi to, że gdy już trochę podleczyłam się farmakologicznie, to wiedziałam, że jestem w stanie sama sobie pomóc. Miałam narzędzia, by radzić sobie, gdy przychodził gorszy okres - spadek nastroju czy większy stres - opowiadała. 

Maria Prażuch-Prokop szczerze o swoim schorzeniu 

Maria Prażuch-Prokop przyznała też, że bardzo cieszy się, że temat nerwicy czy problemów ze zdrowiem psychicznym - w tym temat depresji - przestały być uznawane za tabu. Sama nie boi się mówić o tym, że zmagała się z nerwicą. Przyznała jednak, że o ile pierwszy szef pomógł jej, kiedy opowiedziała mu o swoich problemach, o tyle kolejna szefowa nie wykazała się empatią czy wsparciem. Wprost przeciwnie. 

Po kilku miesiącach mój szef odszedł na emeryturę, a zastąpiła go polska szefowa. Szybko pożałowałam, że powiedziałam jej o moich problemach ze zdrowiem, bo przy najbliższej okazji wykorzystała to przeciwko mnie - mówiła.

Prażuch-Prokop ubolewała, że być może właśnie z podobnych powodów wiele osób zataja informacje o problemach ze zdrowiem psychicznym. Trzeba jednak uświadamiać społeczeństwo, by nikt nie bał się mówić o swoich chorobach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.