Od kilkunastu miesięcy Britney Spears toczy spór sądowy z własnym tatą. Przypomnijmy, że od 2008 roku piosenkarka jest pod kuratelą ojca, który zarządza nie tylko jej fortuną, ale również innymi aspektami jej życia prywatnego i zawodowego. Piosenkarka zbuntowała się i zaprzestała występów. Teraz chce odsunąć ojca od kurateli. Po najnowszej rozprawie pojawiło się światełko w tunelu.
11 lutego w sądzie w Los Angeles odbyła się kolejna rozprawa związana z kuratelą Britney Spears. Artystka wnioskowała o to, aby firma Bessemer Trust była drugim pełnoprawnym kuratorem jej majątku. Co ciekawe, sędzia przychyliła się do wniosku gwiazdy. Co to oznacza w praktyce?
Od teraz ojciec piosenkarki - Jamie Spears nie będzie mógł dowolnie rozporządzać jej pieniędzmi. Wszystkie decyzje muszą być zatwierdzone również przez Bessemer Trust. To pierwsza decyzja sądu, która daje cień szansy na uwolnienie się artystki od ojca. Kolejna rozprawa jest zapowiedziana na 17 marca. Wtedy sąd zajmie się sprawą byłej biznesowej menedżerki Britney - Lou Taylor, a dokładniej nadużyciami z jej strony.
Z pewnością najnowszy dokument dziennikarzy "New York Times" - "Framing Britney Spears" przyczynił się nieco do postrzegania artystki w aspekcie kurateli. Film wywołał lawinę komentarzy wśród internautów oraz ludzi związanych z show-biznesem, którzy z większą refleksją spojrzeli na życie ubezwłasnowolnionej gwiazdy.
ZOBACZ TEŻ: Sam Asghari w końcu zabrał głos. Partner Britney Spears uderzył w jej ojca: "To totalny kut*s"