Jessica Mercedes nie zaskoczyła internautów liczbą zjedzonych w tłusty czwartek słodkich wypieków. Nie zadziwiła tym, że zamiast tradycyjnych pączków wybrała barwnie lukrowane donuty ani tym, że ominęła ciągnące się przed cukierniami kolejki, ponieważ zamówione wcześniej smakołyki odebrała w specjalnie przeznaczonym do tego osobnym punkcie zaprzyjaźnionej pracowni.
Blogerka zaszokowała natomiast swoją stylizacją, którą wybrała na ten dzień. Kolorystycznie dopasowała się do święta, wkładając na siebie różowy, długi płaszcz z futrzanym kołnierzem marki Charlotte Simone, a do kultowego okrycia wierzchniego dobrała... odkrywającą brzuch bluzkę, która bardziej niż z polskim klimatem zsynchronizowałaby się z urlopem na Hawajach. Przy kilkunastostopniowych mrozach to dość odważne posunięcie.
"Dzisiaj ubieram się jak pączek z różanym lukrem" - zakomunikowała na Instagramie Jessica, po czym zrelacjonowała całą podróż po pączki w sieci. Przy okazji wymieniła wszystkie elementy swojej stylizacji, tradycyjnie oznaczając marki ubrań. Dzięki temu wiemy, że landrynkowy fluffy-collar coat, który okrzyknięty został najmodniejszym płaszczem tegorocznej zimy, wyszedł z rąk angielskiej projektantki i założycielki marki Charlotte Simone.
Oksy ukradłam Kubie na pierwszej randce i zostały już ze mną na zawsze. Kuba też - dodała z nutką romantyzmu blogerka.
Internauci od razu zauważyli na opublikowanym zdjęciu odsłonięty brzuch stylistki. Z troską pytali, czy przy tak silnym mrozie nie było jej zimno.
Zasłaniaj ten brzuch kobieto. Będziesz chora!
Ten brzuch przeraża. Jest strasznie zimno - pisali w komentarzach.
Jessica Mercedes zapewniła, że wcale nie ucierpiała przez dobór niezbyt ciepłych ubrań.
Ale ja nie chodziłam nigdzie. Jeździłam autem, szybkie zdjęcia po odebraniu pączków i znowu zawijka do domu - tłumaczyła.
Trzeba jednak przyznać instagramowiczom trochę racji. Na sam widok tak wystylizowanej Jess robi się chłodno.