Najnowszy (jeszcze niezatwierdzony) projekt Ministerstwa Finansów obarcza koncerny medialne dodatkowym podatkiem reklamowym. Według zapewnień rządu środki uzyskane z tego tytułu mają trafić do NFZ-u i wesprzeć walkę służby zdrowia z koronawirusem. Większość przedstawicieli mediów komercyjnych widzi jednak w tym zabiegu próbę likwidacji przez partię rządzącą niezależnych środków masowego przekazu, których pozycja ze względu na coraz bardziej widoczną w Polsce chęć zmonopolizowania rynku jest już i tak zagrożona. Media nie uchylają się od opłat, do których są zobowiązane. Prywatni nadawcy jednoczą się przeciwko kolejnemu podatkowi, którego skutkiem może być upadłość części medialnych biznesów.
W ramach protestu koncerny na jeden dzień zawiesiły swoją działalność i wystosowały list otwarty do władz, w którym ewentualne wprowadzenie wspomnianego projektu nazwały wprost "haraczem". Strajk poparło wiele gwiazd, w tym: Kinga Rusin, Marcin Prokop, Przemysław Kossakowski, Beata Tadla, Małgorzata Rozenek i Kayah. Opublikowali w sieci ważne przesłania.
Na propozycję Ministerstwa Finansów ostro zareagowała Beata Tadla. Dziennikarka sugeruje, że projekt miałby być formą nękania jedynie tych mediów, które ostatkiem sił chcą zachować swoją niezależność.
Tak miałby wyglądać nasz medialny krajobraz? Tak jak dziś? Ten protest pokazuje, jak bardzo potrzebne są nam treści oferowane przez wolne media i jak często do nich sięgamy... Bez wolnych mediów nie ma wolności! Pomysł z podatkiem jest kuriozalny i służy wyłącznie nękaniu tych, co NIE SŁUŻĄ władzy. Precz od nas! - napisała na Instagramie.
Kinga Rusin również oficjalnie odniosła się do zaistniałej sytuacji. Dołączyła do protestu i przy okazji skrytykowała tych kolegów z branży, którzy popierają działania rządu, ponieważ boją się o swoją posadę w mediach.
Sprawa jest oczywista i protest też. Konstytucja, sądy, media - to cele każdej autorytarnej władzy. Na naszych oczach od pięciu lat, po kolei, atakowane są filary wolnego, praworządnego państwa. PIĘĆ LAT (!), a co poniektórzy dopiero teraz się „obudzili” i publicznie "przemówili" o wolności. Inni zaś jeszcze ciągle śpią albo udają, że nie widzą i nie słyszą, byle nie stracić... - skomentowała gwiazda TVN.
Głos w sprawie zabrał także Marcin Prokop, który bardzo dyplomatycznie podszedł do komentowanego tematu. Wskazał skutki uboczne nałożenia na media dodatkowego podatku.
Proponowane przez rząd rozwiązanie uderzy przede wszystkim nie w mityczne, bezimienne "zagraniczne koncerny", tylko w zatrudnianych przez nie szeregowych pracowników, bo zarządy zawsze się wyżywią, a cięcie kosztów zawsze zaczyna się od kadr. Od dołu - przewiduje.
Kayah natomiast w ramach protestu nie poprowadziła w tym dniu swojej cotygodniowej audycji radiowej, o czym poinformowała fanów za pośrednictwem Instagrama.
Moi Drodzy, właśnie teraz, jak co tydzień, pojawiłoby się u mnie zdjęcie zapowiadające moją dzisiejszą audycję "Tu i teraz" w @meloradio. Dziś jej jednak nie usłyszycie, wybrzmi do Was jedynie komunikat: MEDIA BEZ WYBORU. Musimy protestować, bo prawo do wolności i niezależności jest nam wszystkim stopniowo odbierane, a na to nigdy nie może być zgody. Musimy solidarnie i ramię w ramię pokazywać nasz sprzeciw.
Swoimi przemyśleniami z internautami podzieliła się też Małgorzata Rozenek. Nawiązała do wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, która ma silne odzwierciedlenie w teraźniejszości.
Jeżeli my wracamy do struktur, w ramach których rząd mianuje szefa telewizji i to ma być odpolitycznienie mediów publicznych, to mamy do czynienia z taką sytuacją, ja aż milknę, że jeżeli się ma odpowiednie poparcie w mediach, to można dosłownie wszystko. Można pokazywać czarną ścianę i mówić, że jest biała - cytuje prezydenta RP.
Ja wiem, że reklamy są upierdliwe, ale w realiach mediów komercyjnych to właśnie one generują wpływy, z których realizowane są kolejne projekty. Produkcja wszystkich programów, które współtworzyłem, począwszy od "Szóstego Zmysłu" przez "Inicjację", "Wtajemniczenie" aż po "Down the Road", było możliwe tylko dzięki wpływom z reklam. Tym różnimy się od nadawców wspieranych z budżetu państwa. Rozumiem ludzi, którzy wybierają media publiczne, ale rozważcie, proszę, czy chcecie żyć w świecie, w którym nie ma innego wyboru - przedstawił swój pogląd na tę sprawę Przemysław Kossakowski.
Strajk poparło wiele innych znanych osobowości medialnych, a na polskim Instagramie króluje hashtag #mediabezwyboru, który wyraża zsolidaryzowanie się z uczestnikami protestu.