Krzysztofa Baranowskiego i Bogumiłę Wander czekało bardzo wzruszające spotkanie. Przez wybuch pandemii małżeństwo nie mogło się widywać ani kontaktować. Pani Bogumiła z powodu postępującej choroby Alzheimera od dwóch lat przebywa w specjalnym ośrodku w Konstancinie. Na szczęście pod koniec roku parę czekała niespodzianka.
Wybuch pandemii wymusił wprowadzenie przez rząd wiele restrykcji, które muszą być bezwzględnie przestrzegane. Wygląda na to, że w ośrodku w Konstancinie są szczególnie ostre, ponieważ z ich powodu pan Krzysztof nie mógł nawet porozmawiać z żoną przez telefon.
Nie mam takiej możliwości, ale rozmawiam z dyrektorem ośrodka i jestem na bieżąco informowany o stanie zdrowia Bogusi. Dostaję regularnie też jej zdjęcia. U żony wszystko w porządku - wyznał Baranowski w rozmowie z "Faktem".
Tydzień przed świętami małżeństwo dostało długo wyczekiwaną wiadomość. Po tygodniach bez kontaktu pan Krzysztof w końcu mógł odwiedzić żonę w ośrodku.
Właśnie widziałem się z żoną. Nagle przed świętami kierownictwo ośrodka poluzowało obostrzenia i mogłem się z nią zobaczyć. Muszę stwierdzić, że jest w bardzo dobrej formie fizycznej, co od razu podkreślam. Natomiast umysłowo... To już inny świat, nad czym boleję, ale nie mam wpływu - powiedział Baranowski w rozmowie z "Plejadą".