Wielu Polaków narzeka na obecną sytuację gospodarczą w kraju. Ponowne zamknięcie lokali gastronomicznych i placówek kulturalnych budzi sprzeciw właścicieli i pracowników tych miejsc. Artyści przyłączają się do apeli o uratowanie branży muzycznej i aktorskiej, bo przez lockdown nie mogą sobie pozwolić na pełny wymiar pracy. W show-biznesie funkcjonują jednak również takie gwiazdy, którym w zarobieniu pokaźnej kwoty nie przeszkodzi nawet narodowa kwarantanna. Według doniesień mediów należą do nich: Julia Wieniawa, Małgorzata Rozenek czy Małgorzata Socha, a konta wszystkich z wymienionych pań miały zasilić w ostatnich miesiącach milionowe wpływy. Najmłodsza gwiazda w rozmowie z Plotkiem zdementowała te pogłoski!
Na łamach wielu tabloidów i portali plotkarskich pojawiły się doniesienia, jakoby pozycja Małgorzaty Sochy, Gosi Rozenek i Julii Weniawy w show-biznesie była na tyle stabilna, że nawet pandemia koronawirusa nie uniemożliwiła im realizacji opłacalnych projektów.
Najmłodsza gwiazda wzięła udział w programie "Taniec z Gwiazdami", a według "Super Expressu" za dotarcie do finału i cotygodniowe wstępy zainkasowała około 300 tysięcy złotych. W międzyczasie otworzyła własną markę kosmetyczną i razem z Małgorzatą Sochą i Anną Lewandowską dołączyła do grona ambasadorek firmy Apart, co zapewniło jej zarobek rzędu 1,5 miliona złotych.
Julia zaprzecza medialnym doniesieniom. W rozmowie z Plotkiem zaznaczyła, że podawane kwoty są wyssane z palca.
Bzdura, a kwoty są wyssane z palca. Poza tym projekty, które są opisane, to stare kontrakty podpisane przed pandemią. Więc przykre jest to naciągnie faktów. Aktualnie nie ma mnie na żadnym planie zdjęciowym, teatr zamknęli i kino naprawdę ucierpiało. Mnóstwo projektów mi spadło przez pandemię, jak każdemu.
Z doniesień "Super Expressu" wynika, że stabilną sytuacją finansową może pochwalić się także Małgorzata Socha, która podobno dołączyła do grona milionerek dzięki reaktywacji serialu "BrzydUla". Gosia Rozenek natomiast miała zarobić pokaźną sumę na aktywności reklamowej w sieci.
Jak widać, podawane kwoty trzeba jednak traktować z przymrużeniem oka.