CDorota Gardias 30 września w ciężkim stanie trafiła razem z córką do szpitala. Pogodynka zaraziła się od swojej siedmioletniej pociechy koronawirusem (szerzej na ten temat pisaliśmy TUTAJ). Najpierw całą sytuację skomentował menedżer Gardias, który przyznał, że Dorota czuje się bardzo źle i leży podłączona do tlenu.
Później głos zabrała sama chora. Gardias opowiedziała o tym, że w jej płucach powstały zmiany. Uspokoiła jednak przy tym, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przyznała, że jest pod doskonałą opieką lekarzy.
Teraz jednak "Super Express" dotarł do nowych informacji na temat tego, jak pogodynka radzi sobie w szpitalu.
Dorota Gardias nie jest sama w szpitalnej sali. Łóżko obok zajmuje jej siedmioletnia córka Hania, która miała zarazić się koronawirusem w szkole. Już wcześniej donoszono, że dziewczynka przechodzi COVID-19 łagodnie. Pogodynka, co oczywiste, ze względów bezpieczeństwa nie ma kontaktu z bliskimi - ci mogą przekazywać jej potrzebne rzeczy przez personel szpitala. W jej sali szpitalnej pojawiają się jedynie lekarze i pielęgniarki ubrani w specjalistyczne kombinezony.
"Super Express" dotarł też do informacji, że pogodynka zjada trzy posiłki dziennie.
Na śniadanie, które podawane jest o godz. 8.30, zazwyczaj zjada zupę mleczną albo kanapkę z wędliną lub jajkiem. O godz. 13.30 jest obiad. Na pierwsze danie jest zupa, zazwyczaj pomidorowa albo ryżowa, a na drugie danie gotowane mięso z kaszą gryczaną i buraczkami. Na kolację zaczekać musi do godz. 17.30. Wtedy otrzymuje kanapki - podaje tabloid.
Gardias ma też dostęp do prywatnego telefonu. Być może już niedługo sama, za pomocą mediów społecznościowych, poinformuje o tym, jak się czuje. Oczywiście życzymy pogodynce, by jak najszybciej nabrała sił i w pełni wyzdrowiała.