Rodzina Kardashianów doskonale odnajduje się w biznesie od ponad 10 lat. Wszyscy członkowie klanu zarabiają nie tylko na kontrowersyjnym show, ale również na dodatkowych biznesach. Kylie Jenner zbudowała imperium kosmetyczne, Kim Kardashian sprzedaje bieliznę, za to Khloe zdecydowała się na dystrybucję dżinsów na każdą figurę. Co więcej, celebrytki prowadzą również sklep internetowy, w którym to sprzedają rzeczy z własnych szaf, których już nie noszą. Właśnie w tym przypadku doszło do nieprzyjemnego incydentu. Wszystko przez nieuwagę Khloe.
W internetowym sklepie obok dżinsów promowanych przez Khloe znalazły się również sukienki projektu Christiana Cowana. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż sam zainteresowany nie miał pojęcia, że celebrytka je sprzedaje. Co więcej, jak się okazuje, nie były one nawet jej własnością. Po prostu były pożyczone, o czym głośno napisał zdenerwowany projektant na instagramowej relacji.
Dlaczego sprzedajesz rzeczy, które ci pożyczyłem? To próbki z mojego wybiegu, dlaczego są sprzedawane na twojej stronie internetowej? - napisał.
Po ostrej reakcji projektanta, sukienki jego projektu szybko zniknęły z internetowego sklepu. Sama zainteresowana nie odniosła się jeszcze do zarzutów. Myślicie, że uda jej się to jakoś wytłumaczyć? Z chęcią usłyszelibyśmy jej wersję.