Małymi krokami wracamy do normalności, a rząd odmraża kolejne gałęzie gospodarki. Wciąż jednak jedną z najbardziej pokrzywdzonych grup społecznych są artyści. Muzycy nie mogą organizować koncertów z udziałem tysięcy fanów, co właśnie doprowadziło Michała Wiśniewskiego do furii. Wokalista wyraził wściekłość w długim nagraniu na Instagramie.
Początkowo przyznaje, że nie chciał mówić na ten temat, ale w końcu coś w nim pękło. Powiedział wprost, że już od roku szykuje się do 25-lecia zespołu Ich Troje i był zmuszony odwołać kilkanaście koncertów.
Ok, nie byłoby w tym nic dziwnego, bo rozumiem, wszyscy musimy się jednoczyć, są ciężkie czasy i musimy sobie z tym radzić, wiadomo, "zostań w domu", "noś maseczki", noś k***a majtki i stanik najlepiej jeszcze do tego na ryju. Wszystko pękło we mnie, bo mam dość tego słodkiego pierdzenia. (...) Bo my się ze*****my, żeby robić wszystko, co jest możliwe, żeby się czymś zająć. To nie jest tak, że nie mamy co robić. Nagraliśmy w międzyczasie płytę, którą musieliśmy odłożyć na półkę i nawet nie jesteśmy w stanie jej promować, bo jak? - mówi wściekły Michał Wiśniewski.
Michał Wiśniewski nie ukrywa frustracji wynikającej z faktu, że on jako artysta może zorganizować występ jedynie dla 150 osób ze względu na ryzyko zakażenia, podczas gdy otwierane są stadiony sportowe (ma to nastąpić 19 czerwca i będą mogły być zapełnione w 25 procentach), a w sklepach codziennie mija się tysiące osób.
Otworzyliście już praktycznie wszystko, tylko dowcipkujecie sobie z artystami. Nawet komuniści wiedzieli bardzo dobrze, że nie wolno artystów wk****ać do tego stopnia. (...) Bardzo przepraszam za te słowa, ale we mnie po prostu takie rzeczy wybuchają, bo to jest - nazywamy to bardzo prosto - hipokryzja. Już komuniści wiedzieli, że o artystę trzeba zadbać, robiąc im połowę podstawy opodatkowania czy przynajmniej tak, żeby się nie odzywali - grzmiał Michał Wiśniewski na Instagramie.
Jednak to, co najbardziej doprowadza Michała Wiśniewskiego do furii, to zachowanie polityków, którzy organizują wiece polityczne z udziałem tysięcy osób, nie zachowując przy tym żadnych środków bezpieczeństwa. Ludzie tulą się do siebie, ściskają, całują.
Codziennie w wiadomościach widzę kandydatów - bez wyjątku, żeby była jasność, nie tylko pana Dudę czy Trzaskowskiego, ale wszystkich kandydatów, wokół których zbierają się tłumy narodu. Bez maseczek. (...) Oglądając to, mam wrażenie, że oni założyli maseczkę przez przypadek, żeby nikt się nie do*****olił. Tylko ja widziałem te zdjęcia z Gdańska? Ile tysięcy ludzi tam stało? Jasne, można powiedzieć, że kampania jest najważniejsza, (...) ale teraz mam wrażenie, że słowa Kazika: "Twój ból jest większy niż mój" nabierają zupełnie innego znaczenia. Już każdy sobie nimi d**ę wyciera - powiedział Michał Wiśniewski. Otworzyliśmy parki, na plażach już się robi parawaning, tłumy chodzą po sopockim molo, a nas się traktuje jak bydło. To nie jest narzekanie, bo naprawdę wszystko przełożyliśmy. To po prostu wk**w obywatela.
Michał Wiśniewski jest wściekły, że politycy całkowicie zapomnieli o artystach. Jego zdaniem, wszyscy są przekonani, że twórcy zbierają pieniądze z drzew. Na koniec monologu Michał Wiśniewski wyznał, że gdyby mógł, zagłosowałby w nadchodzących wyborach na żonę Kosiniaka-Kamysza, bo wzbudziła jego sympatię, a także na żonę Hołowni, bo jest pilotem wojskowym, więc jest odpowiedzialna.
Ale to słodkie pierdzenie całej reszty absolutnie mi nie pasuje. Czuję wielką bezsilność, kiedy widzę tysiące ludzi na wiecach, a ja muszę udawać, że gram dla 150 osób. A wy będziecie dalej zamieszczać wpisy "Wybierzcie mniejsze zło". Jak to mówią: nic do was nie mam, zwłaszcza szacunku - podsumował Michał Wiśniewski.
Myślicie, że słowa Michała Wiśniewskiego coś zmienią?