Sara i Artur Borucowie chętnie chwalą się na Instagramie zdjęciami ich najmłodszego syna Noah, który już rozczula swoją urodą. Żona piłkarza słynie z zamiłowania do mody i drogich ubrań. Nie oszczędza również na ubraniach swojego dziecka. Ostatnio maluch zapozował w czapeczce Gucci za niemal tysiąc złotych. Modna mama zamieściła zdjęcie Noah'a w bardzo drogim dresie, co rozzłościło internautów.
Żona Artura Brouca pochwaliła się zdjęciem Noah'a, który zapozował w bajecznie drogim dresie od luksusowego hiszpańskiego domu mody Balenciaga. Maluch ma na sobie zestaw warty ponad 2 tysiące złotych. Bluza na amerykańskiej stronie marki kosztuje 350 dolarów, czyli ok. 1400 złotych, zaś spodenki 250 dolarów, czyli ok. 1000 złotych.
Zdjęcie malucha jest urocze i koleżanki celebrytki się nim zachwycały, jednak jednej z internautek nie przypadł do gustu zestaw od Balenciagi.
A gdyby tak nie ubierać w markowe ciuchy malucha (który i tak ma w nosie czy to Balenciaga, czy Smyk) a zaoszczędzone dzięki temu pieniądze przekazać dzieciom, które wcale nie mają się w co ubrać? Lubię cię Sara i lubię Twój styl, stać cię to kupujesz, oczywiste. Młody, jak podrośnie, pewnie też będzie chciał ubierać się równie dobrze, ale outfit za tysiące dla 2/3-latka? Za rok wyrośnie z tego luksusowego dresu. Chyba że szpan jest koniecznością, ok - napisała obserwatorka Sary.
Ten komentarz rozzłościł żonę Artura Boruca. Odpowiedziała, że może internautka niech przekaże pieniądze na potrzebujące dzieci, a nie kupuje nowe ubrania. Stwierdziła, że może wydawać pieniądze, na co chce i nikt nie powinien się na ten temat wypowiadać.
Pod wypowiedzią Sary rozpoczęła się awantura. Jedna strona pisała, że Boruc może ubierać syna w to, co chce, a druga, że ubieranie malucha w markowe ubrania jest bez sensu, bo zaraz z tego wyrośnie. Aktorka krytycznej wypowiedzi pod koniec napisała, że nie zgadza się z postępowaniem Sary i przestaje ję obserwować.
Jak myślicie, kto w tym sporze ma racje?