Gwiazdy, których wizerunek wykorzystano w filmie dokumentalnym "Nic się nie stało", reagują. Sylwester Latkowski nie tylko w dokumencie, lecz także podczas późniejszej debaty na antenie TVP1, wymienił kilka nazwisk. Wśród nich znalazł się m.in. Kuba Wojewódzki oraz Radosław Majdan. Dziennikarz praktycznie od razu wydał oświadczenie, a były bramkarz oprócz obwieszczenia na Instagramie miał też wysłać SMS-a do Latkowskiego, w którym poprosił o sprostowanie - w przeciwnym wypadku sprawa trafi do sądu.
Skierowanie uwagi przez Latkowskiego na Radosława Majdana mocno odbiło się także na jego żonie, Małgorzacie Rozenek. Przypomnijmy, że jest ona w 9. miesiącu ciąży, jednak aktywnie wspiera męża w mediach społecznościowych. Nie tylko opublikowała jego oświadczenie, lecz także odpowiada na komentarze internautów. Oboje utrzymują wersję, że nigdy nie byli w klubie The Roof w Sopocie, gdzie miało dochodzić do przestępstw seksualnych i wykorzystywania małoletnich dziewczynek. Oprócz tego prezenterka ma pewną teorię, którą tłumaczy pojawienie się Majdana wśród osób, które miały bywać w Zatoce Sztuki.
Bez powodu nazwisko nie zostało podane, a więc są jakieś podstawy... - napisała jedna z użytkowniczek Instagrama.
Dlatego uważam, że Latkowskiemu pomylili się piłkarze. I za to będzie musiał przeprosić - odpisała Rozenek.
Co więcej, w wersję dziennikarza nie wierzy za bardzo także Doda. Na profilu napisała, że "Majdan jest seksoholikiem, nie pedofilem. Mam nadzieję". W rozmowie z Plotkiem wyznała jednak, że każdy celebryta, który cokolwiek wie na temat przestępstw w trójmiejskich klubach, powinien wyznać prawdę.