Sebastian Fabijański dał się poznać szerszej publiczności jako aktor. Nie ukrywał jednak nigdy, że ma też muzyczne aspiracje. Te zaczął spełniać kilka miesięcy temu, kiedy w nagrał singiel promujący film "Psy 3. W imię zasad". W międzyczasie aktor zapowiedział, że jeszcze w tym roku wyda debiutancki album "Prymityw". Dodajmy, że Fabijański nagrywa rap.
Wejście Sebastiana Fabijańskiego do świata rapu wywołało niemałe kontrowersje. Aktor zdążyć spiąć się już między innymi z Quebonafide. Ostatnio o twórczości Sebastiana znów zrobiło się głośno. W miniony wtorek w sieci pojawił się jego najnowszy kawałek zatytułowany "Bezkrólewie". Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, aktor-raper wyśmiał w piosence świat show-biznesu. Oberwało się między innymi prowadzącym i gościom "Dzień dobry TVN".
Do nieba bram pukają z workiem grzechów, chcą mieć u stóp cały świat, począwszy od internetu. W "Dzień dobry" na kanapie pie***lenie ciut bez sensu, że suchymi zębami znów zagryźli wodą keczup - słyszymy w zwrotce.
Fabijański wbił też szpilę influencerkom i celebrytkom.
Szczęśliwie zakochana w swoich 40 talentach, częściowo nadmuchana referencja społeczeństwa, teraz wartość mierzą tylko w followersach.
Internauci od razu zaczęli zarzucać mu hipokryzję. Nie jest przecież tajemnicą, że aktor od kilku miesięcy spotyka się z Maffashion, która uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych influencerek w polskim Internecie. Aktor-raper odniósł się do zarzutów i zaznaczył, że w "Bezkrólewiu" "absolutnie" nie rapuje o swojej dziewczynie.
A czy moja dziewczyna to Julia Kuczyńska czy Maffashion? - dodał enigmatycznie.
Co ciekawe, większość krytykujących go komentarzy już zniknęła.
Dlaczego usuwa Pan nieprzychylne komentarze i blokuje konta!? - pyta jedna z internautek.
Jedno jest pewne, muzyka Sebastiana Fabijańskiego z pewnością nie przejdzie bez echa.