Sara Boruc wspomina pierwsze spotkanie z Arturem. Nakrzyczała w klubie na jego kolegę. "Mało romantyczne"

Sara Boruc wzięła udział w wideoczacie z portalem Jastrząb Post. Zdradziła, jak poznała swojego męża. Artur od razu zwrócił na nią uwagę!

Sara Boruc i Artur Boruc mieszkają w Londynie, wraz z dziećmi: 10-letnią Amelią, niespełna rocznym Noah oraz córką piosenkarki z poprzedniego związku, Oliwią. Tworzą bardzo szczęśliwą rodziną, lecz jak doszło do ich pierwszego spotkania? Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Zobacz wideo Najpopularniejsze polskie WAGs. Kim są żony i dziewczyny polskich piłkarzy?

Sara Boruc o pierwszym spotkaniu z Arturem

Gwiazda wzięła ostatnio udział w wirtualnym wywiadzie dla serwisu Jastrząb Post. Sara powiedziała m.in., dlaczego już nie przyjaźni się z Mariną i zdradziła, jak poznała męża. 

To było takie mało romantyczne spotkanie. Niewymarzone. - zaczęła. Poznałam Artura w klubie w Warszawie, gdzie pomieszkiwałam, bo studiowałam zaocznie. Wtedy wypadały akurat moje urodziny, przyjechała do mnie siostra i wyciągnęła mnie do klubu. Nie miałam czasu na kluby, bo w sobotę i niedzielę byłam w szkole. Ale wyszłyśmy ze względu na te urodziny i jak później wychodziłyśmy z klubu, to na schodach szturchnął mnie jakiś pan w ramię i coś tam zaczęłam do niego mówić, że niegrzecznie się zachował. To był taki dość duży chłopak, jak to się mówi, koksu i okazało się, że to jest kolega Artura. Ja podobno byłam bardzo wyszczekana i wszyscy się zaczęli śmiać, że do takiego faceta tak pyskuję - wspominała z uśmiechem.

Obok stał polski sportowiec, który natychmiast zwrócił uwagę na niesforną kobietę. 

Artur zaczął ze mną rozmawiać, podśmiechując z mojego zaczepnego charakteru. Ja wychodziłam, Artur wchodził, generalnie to było spotkanie, które trwało 5 minut i Artur spytał, czy dostanie mój numer telefonu. Nie dałam tego numeru, ale powiedziałam, że wezmę od niego numer i wzięłam. Później chyba po 3 dniach zapytałam siostry, czy wypada coś napisać do tego chłopaka, bo był sympatyczny.

Sara wyznała, że nie miała pojęcia, że poznała znanego bramkarza. 

Oczywiście w ogóle nie miałam pojęcia, że to jest Artur. Wiele osób nie wierzy, ale tak było. Totalnie nie interesowałam się piłką, nie mieszkałam w Polsce, dopiero co przyjechałam.(...) Wychodziłam o 3:00, na pewno nie byłam w 100 procentach trzeźwa. Artur pewnie też nie, skoro dopiero wchodził.

Piękna WAG wyznała, że z czasem napisała do Boruca i w końcu, po trzech miesiacach doszło do spotkania.

Od słowa do słowa, od SMS-a do SMS-a i w końcu się spotkaliśmy. Zanim my się spotkaliśmy, to minęły trzy miesiące naszego SMS-owania.

Musimy przyznać, że to całkiem ciekawa historia, choć niekoniecznie wyjątkowa. W końcu wiele par poznaje się właśnie w klubach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA