Meghan Markle i książę Harry przybyli na muzyczny festiwal Mountbatten w Royal Albert Hall w Londynie. Ich obecność była zapowiedziana już wcześniej, ale chyba nikt nie spodziewał się, że księżna zrobi aż takie wrażenie.
Meghan, po energetycznym, ale bezpiecznym błękicie z czwartku, tym razem uznała, że wystarczy już bycia "zwyczajną". W sobotni wieczór postawiła na totalną czerwień. Czerwona była długa suknia z zabudowaną górą, imitującą płaszcz. Do tego czerwona kopertówka. Czerwone kolczyki. I oczywiście czerwone szpilki. Tego wieczoru nikt nie może się z nią równać - to jest prawdziwa królowa.
Książę Harry, niezależnie od ceremonialnego munduru, znikał przy swojej przepięknej żonie.
To jedno z ostatnich publicznych wystąpień Meghan i Harry'ego w roli przedstawicieli rodziny królewskiej. Wypełniają właśnie ostatnie obowiązki w imieniu królowej Elżbiety II, nie ma się zatem co dziwić, że Meghan stara się robić jak największe wrażenie. Z rodziny królewskiej wychodzi... po królewsku, tak, że zapamiętają ją wszyscy. Bo że o tej stylizacji będzie się mówiło przez najbliższych kilka tygodni, to nie mamy wątpliwości. Jest pięknie.
Meghan i Harry wraz z końcem marca przestaną być "royalsami". Zrezygnowali z tej funkcji pod wpływem niekończącego się hejtu i nagonki brytyjskich mediów, decyzję też argumentowali tym, że chcieliby chronić swojego syna przed tym, co spotkało ich samych. Czeka ich niebawem życie na własny rachunek, szukanie swojego miejsca na stałe (mówi się o Kanadzie, ale i o Malibu w USA). Jedno jest pewne - na jakiś czas para zniknie z życia publicznego. Ale przed nimi jeszcze poniedziałkowe wyjście. Nie możemy się doczekać - czy Meghan może wyglądać JESZCZE lepiej? Będzie ciężko.