Marta Manowska w Azji spędziła trzy tygodnie. Od 15 stycznia na jej instagramowym profilu pojawiały się zdjęcia z podróży przez kolejne kraje. Prezenterka na początku zapewniła, że choć babcia boi się o jej bezpieczeństwo, ona sama nie ma żadnych obaw, bo "Azja to jej drugi dom".
Jednak fani niepokoili się o Martę - wszystko przez szalejącego w Chinach koronawirusa. Przeczytacie o tym tutaj.
Prowadząca "Sanatorium miłości" odwiedziła Singapur, Indonezję, Tajlandię, Filipiny i Wietnam. Fanom pokazała mnóstwo zdjęć z wakacji. Są na nich mieszkańcy, kadry z ulic, ale jest też wiele pięknych fotografii przedstawiających Manowską na plaży czy w oceanie.
Niestety, po powrocie do ojczyzny, na Martę czekała stresująca sytuacja. Fotoreporterzy przyłapali ją na warszawskim lotnisku, gdzie została poddana szczegółowej kontroli przez służbę celną.
Na zdjęciach widać, że dziennikarka płacze i rozmawia z kimś przez telefon. Na szczęście wygląda na to, że cała sytuacja zakończyła się bez większych problemów, bo ostatecznie Manowska udała się do taksówki.
Manowska została losowo wybrana do kontroli, która trwała ok. czterech godzin - dowiedział się "Fakt".
Witamy w Polsce!
W "Rolnik szuka żony" nie brakuje kontrowersyjnych scen. O jedną z nich zapytaliśmy Martę Manowską:
jm