O wojnie na sympatię wśród gwiazd między Anną Lewandowską a Ewą Chodakowską pisze się od dawna. Niektóre celebrytki chętniej ćwiczą pod okiem "trenerki wszystkich Polek", inne korzystają z rad najsłynniejszej polskiej WAGs. Sara Boruc mimo przynależności do grona żon polskich piłkarzy najwyraźniej ostatecznie wybiera... tę pierwszą.
Szerokim echem w mediach odbiła się zeszłoroczna okładka Sary Boruc dla magazynu "Be Active", który należy do Ewy Chodakowskiej. Jak donosił "Fakt", Lewandowska miała żal do koleżanki po fachu, że zgodziła się na sesję okładkową do pisma konkurentki. Twierdziła ponoć, że koleżanka "chciała ją wkurzyć".
ZOBACZ TEŻ: Anna Lewandowska obraziła się na Sarę Boruc, a ona? "Nie zamierza nikogo przepraszać"
No cóż... kiedyś razem trenowały i chwaliły się tym w sieci. Teraz Sara Boruc po raz kolejny podkreśliła na Instagramie, że formę utrzymuje nie dzięki Annie Lewandowskiej, ale Ewie Chodakowskiej. Sara Boruc nawiązała do wyzwania, jakie trenerka rzuciła swoim fankom - Mission Beach Body.
Kiedy mama wchodzi w to - napisała Boruc.
No to co... trzymamy kciuki! W końcu wszyscy wiemy, że treningi Chodakowskiej nie należą do najlżejszych.
MM
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>>