"Big Brother" dopiero od tygodnia jest emitowany na antenie TVN 7, a już wzbudza wiele kontrowersji. Uczestnicy nie pozwalają widzom się nudzić. Łukasz dokonał coming outu, Daniel dobrowolnie opuścił program, gdyż "wyznał, że się dusi i nie jest do końca sobą". Kolejna uczestniczka Marlena bardzo poważnie myśli o odejściu, ponieważ nudzi się i czuje, że marnuje swój czas.
Gospodyni programu podczas drugiego odcinka na żywo "Big Brother Arena" przywitała na scenie Natalię, która głosami widzów musiała wyjść z domu Wielkiego Brata. Uczestniczka odpadła stosunkiem głosów 52 do 48%. Woźniak-Starak chciała pocieszyć przegraną, ale powiedziała o kilka słów za dużo.
Widzowie podjęli decyzję, ale ja ci powiem, że jeszcze tuż przed programem dostałam z reżyserki komunikat, że różnica była 30 głosów. Wy szliście naprawdę bardzo równo. Więc ja byłam bardzo zaskoczona - powiedziała Woźniak-Starak.
Nie trudno więc policzyć, że jeśli 4% to 30 głosów, to 100% to jedynie 750 głosów. Nie wiadomo, czy w momencie kiedy zamknięto linie, ilość wysłanych esemesów wynosiła dokładnie tyle, jednak pewne jest, że w głosowaniu wzięło udział mniej niż 1000 widzów.
Zaskoczyła was ta liczba? A może spodziewaliście się, że o wiele więcej osób angażuje się w wybór uczestnika, który ma opuścić dom Wielkiego Brata?
JP