Mundial 2018. Polacy wciąż nie mogą się otrząsnąć po wczorajszym meczu Polski z Kolumbią. Kadra Adama Nawałki przegrała 0:3, co oznacza dla naszych piłkarzy koniec mundialu. W czwartek sportowcy zmierzą się jeszcze z reprezentacją Japonii, jednak niezależnie od wyniku, dla Polaków te mistrzostwa już się zakończyły.
Robert Lewandowski pojawił się na konferencji prasowej reprezentacji Polski. Piłkarz odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące wczorajszego meczu, ale i całego mundialu. Pod koniec spotkania jeden z reporterów zapytał napastnika o to, czy myśli o zakończeniu kariery w polskiej reprezentacji. Sportowiec odpowiedział niejednoznacznie.
Staramy się wypowiadać na temat turnieju, tego jak wyglądał cały sezon przed nim. Nie ma co wybiegać za bardzo w przyszłość.
Czy to może oznaczać, że nie zobaczymy Roberta na czele reprezentacji podczas kolejnych mistrzostw?
Piłkarz wyznał, że jest rozczarowany tym, jak zagrała jego drużyna. Przyznał, że miał mało okazji do strzelenia gola, ale że jest odpowiedzialny nie tylko za swoje porażki, ale porażki całej reprezentacji.
Stoję murem za trenerem, sztabem i piłkarzami. Towarzyszą nam negatywne emocje. Jeśli porównamy sobie to, jaki każdy z nas miał sezon poprzedzający Euro i mundial, to widać różnicę. Ciężko przygotować zespół w 2-3 tygodnie. Wyciskaliśmy 110 procent.
Lewandowski stwierdził, że Polacy nie mieli łatwo trafiając do tak trudnej grupy.
Moim zdaniem trafiliśmy do najtrudniejszej grupy. Każdy wierzył w reprezentację, chciał by odniosła sukces, by było pozytywnie.
Ten komentarz nie spodobał się fanom. Wielu internautów stwierdziło, że ani Senegal, ani Kolumbia, ani Japonia nie byli i nie są uznawani za faworytów, a pokonanie ich nie było trudnym zadaniem.
Serio to była trudna grupa? To która jest łatwa?! Może pomogłoby nie strzelanie samym sobie bramek?
Znaczy co? Senegal, Japonia albo Kolumbia zdobędzie złoto/srebro? Lecę do buka!
Napastnik przyznaje, że jako drużyna nie sprostali zadaniu. Mimo to optymistycznie patrzy w przyszłość.
Nie możemy się poddać, trzeba wciąż wierzyć w tę kadrę. Najłatwiej wszystko zburzyć, ale po co to robić? W ostatnim meczu z Japonią zagramy o honor, a potem dalej będziemy tą kadrą, która zaprowadziła nas tam, gdzie jesteśmy.
Pozostaje nam trzymać kciuki za polską reprezentację do samego końca! Oby konfrontacja z Japonią przyniosła im więcej szczęścia.
KS