Już w piątek finałowy odcinek "Tańca z gwiazdami", w którym Beata Tadla i Jan Kliment zmierzą się z Kasią Dziurską i Tomaszem Barańskim. Teraz dziennikarka wyznała, że po pierwszym tańcu chciała zrezygnować z programu. Nie ukrywa, że udział w show był dla niej niełatwym doświadczeniem ze względu na trudne rozstanie z Jarosławem Kretem, o którym Tadla dowiedziała się na imprezie ramówkowej Polsatu od mediów.
Chciałam zrezygnować po pierwszym tańcu w programie. Nie chciałam być oceniania przez pryzmat moich osobistych doświadczeń - zdradziła.
Z drugiej strony taki ruch byłby krzywdzący dla Janka, który od samego początku był dla mnie wsparciem i źródłem tanecznych inspiracji – dodała.
Okazuje się, że dla dziennikarki największą nagrodą jest wsparcie widzów, które otrzymała podczas udziału w show.
Nie spodziewałam się, że taniec może wywoływać wśród widzów takie emocje, a czytam o nich w listach, które otrzymałam. Były tam i radość i wzruszenie i łzy. Prócz wyrazów wsparcia i sympatii to właśnie ten fakt jest dla mnie największą nagrodą za udział w programie – opowiada Beata Tadla.
Finał programu już w najbliższy piątek, 11 maja o godzinie 20:00 w telewizji Polsat. O Kryształową Kulę powalczą Beata Tadla i Jan Kliment oraz Kasia Dziurska i Tomasz Barański. Dziurska jako zawodowa trenerka radzi sobie doskonale od pierwszego odcinka, a Tadla zrobiła największe postępy w tej edycji, co przy każdej ocenie podkreślają jurorzy. Komu kibicujecie?
OG