Donatan w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem opowiedział o tym, jak wygląda jego współpraca z modelkami. Wykazał się przy tym niezwykłą szczerością. Porównał się np. do dyrektora chińskiej fabryki.
Ludzie muszą pracować jak mróweczki, jak w chińskiej fabryce ryżu, albo wylatują. U mnie tak jest - przekonuje.
W najgorszej nawet chińskiej fabryce pracownikom się płaci. U Donatana wcale nie jest to takie oczywiste. Modelkom na planie teledysku "My Słowianie" nie zapłacił. Teoretycznie powinny dostać od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy, bo takie gaże zgarniają modelki, ale producent widział to inaczej.
Dziewczyny słuchajcie, biorę Was do teledysku, na który wydaję kupę pieniędzy. Wy dostajecie pełną bazę do działania i wy z tego skorzystacie. Jest to dla was bardziej wygodne niż gdybym zapłacił Wam po 500 zł, tak jak się płaci modelkom. Płacę wam po prostu moją promocją, tym, że was wprowadzę w ten świat - Donatan przywołuje swoje słowa sprzed ponad roku.
Za dowód, że takie podejście miało sens, wskazuje właśnie rozkwit karier Oli Ciupy i Pauli Tumali.
Ola ma swój program, Paula jest cały czas na sesjach zdjęciowych - zauważył Donatan.Kapif
Sam Donatan też nie ma prawa narzekać. Jego dwie producenckie płyty "Hiper/Chimera" (złota płyta) oraz "Równonoc. Słowiańska dusza" (diamentowa płyta) sprzedały się w sumie w 90 tys. egzemplarzy. Klip "My Słowianie" przez rok na Youtube.com doczekał się ponad 50 mln odsłon.
Pytanie, na ile Witold Czamara, bo tak na prawdę nazywa się Donatan, zawdzięcza rozwój kariery pięknym dziewczynom?
Choć jego kariera sięga 2002 r. to dopiero w ostatnich dwóch latach trafiać na jego konto zaczęły ważne nagrody i nominacje (m.in. TOPtrendy za przebój roku, Superjedynki za Supergwiazda w sieci).